wtorek, 3 września 2013

To be a better man.



- Mój Boże! - wykrzyknęła Ewa, wchodząc do mieszkania Agnieszki. - Co się stało? Wyglądasz jakby... jakby ktoś umarł. - dodała ciszej. 
W pewnym sensie Aga tak się czuła.
Wiadomość przygniotła ją niczym wielki głaz, odbierając oddech i zdolność myślenia. Nie pamiętała nawet,  jak udało jej się dokończyć rozmowę z Mattem. A potem odruchowo zadzwoniła do przyjaciółki. Nie była w stanie przebywać teraz sama. Jeszcze zrobiłaby coś głupiego. Na przykład zadzwoniła do szatyna i wyznała, ze to wszystko, co mu powiedziała, to kłamstwo...
Siedziała skulona na podłodze w przedpokoju, oparta o ścianę. Nie miała siły nawet dojść do sofy. Ewa przykucnęła przy niej, mocno zaniepokojona.
- Matt dzwonił - powiedziała Aga tak cicho, że ledwie ją było słychać.
- Odwołał wasz wyjazd?
- Nie. Ja odwołałam. - W oczach znowu poczuła łzy i wielką gulę w gardle. - Kate wróciła. Jest w ciąży.
Nic więcej nie była w stanie wydusić. Ewa też nie wiedziała, co powiedzieć. Objęła ją opiekuńczo ramionami, nie zważając na łzy moczące jej satynową bluzkę. Agnieszka wtuliła się w nią niczym dziecko w matkę.
Później jej wszystko opowie. Wyjaśni, że Matt był równie zagubiony jak ona. Wytłumaczy, dlaczego z nim zerwała, mówiąc, że go nie kocha i że to była tylko jednorazowa przygoda. Nie wierzył jej, chciał przyjechać. Ale ona odepchnęła go, twierdząc, że przespała się z nim tylko dlatego, że jest znany i kazała wrócić do narzeczonej i ich dziecka. Wiedziała, że go zraniła, ale to był jedyny sposób gwarantujący, że on już więcej do niej nie zadzwoni.
Później. Teraz chciała tylko pozbyć się tego niewyobrażalnego bólu, jaki odczuwało jej złamane serce.



Tak, to już koniec. Przepraszam, że tak długo to trwało. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali i czytali, czasem pozostawiali po sobie miłe słowo... Do sklikania ;) 
Emilien Bellamy