tag:blogger.com,1999:blog-34496762273885061332024-02-20T17:41:33.781+01:00Draw another pictureEmilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.comBlogger28125tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-378197223894581832013-10-05T11:27:00.001+02:002013-10-05T11:27:24.761+02:00Info.Dla zainteresowanych - kolejne opo wykluwa się powoli w mojej świrniętej główce, jednak czasu wolnego mam jak na lekarstwo, w związku z czym pisanie idzie mi już nawet nie w ślimaczym tempie, a ... leniwczym? Nie wiem, czy jest takie słowo, chyba nie ;) W przypadku chodzenia mówi się, że jak jeszcze odrobinę człowiek zwolni, to zacznie się cofać. Tak to mniej więcej można odnieść do tempa mojego pisania. A że jestem tradycjonalistką - do pisania używam papieru i pióra wiecznego - to i w kompie na razie pustki. Niemniej jednak, jak tylko uda mi się coś wrzucić, z pewnością Was o tym poinformuję, więc nie zapomnijcie od czasu do czasu tu do mnie zajrzeć ;) Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-24137869967535651462013-09-03T13:31:00.001+02:002013-09-03T13:31:51.613+02:00To be a better man.<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=ughBjosWQak" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Mój Boże! - wykrzyknęła Ewa, wchodząc do mieszkania Agnieszki. - Co się stało? Wyglądasz jakby... jakby ktoś umarł. - dodała ciszej. </div>
<div style="text-align: justify;">
W pewnym sensie Aga tak się czuła.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wiadomość przygniotła ją niczym wielki głaz, odbierając oddech i zdolność myślenia. Nie pamiętała nawet, jak udało jej się dokończyć rozmowę z Mattem. A potem odruchowo zadzwoniła do przyjaciółki. Nie była w stanie przebywać teraz sama. Jeszcze zrobiłaby coś głupiego. Na przykład zadzwoniła do szatyna i wyznała, ze to wszystko, co mu powiedziała, to kłamstwo...</div>
<div style="text-align: justify;">
Siedziała skulona na podłodze w przedpokoju, oparta o ścianę. Nie miała siły nawet dojść do sofy. Ewa przykucnęła przy niej, mocno zaniepokojona.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Matt dzwonił - powiedziała Aga tak cicho, że ledwie ją było słychać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Odwołał wasz wyjazd?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Ja odwołałam. - W oczach znowu poczuła łzy i wielką gulę w gardle. - Kate wróciła. Jest w ciąży.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nic więcej nie była w stanie wydusić. Ewa też nie wiedziała, co powiedzieć. Objęła ją opiekuńczo ramionami, nie zważając na łzy moczące jej satynową bluzkę. Agnieszka wtuliła się w nią niczym dziecko w matkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
Później jej wszystko opowie. Wyjaśni, że Matt był równie zagubiony jak ona. Wytłumaczy, dlaczego z nim zerwała, mówiąc, że go nie kocha i że to była tylko jednorazowa przygoda. Nie wierzył jej, chciał przyjechać. Ale ona odepchnęła go, twierdząc, że przespała się z nim tylko dlatego, że jest znany i kazała wrócić do narzeczonej i ich dziecka. Wiedziała, że go zraniła, ale to był jedyny sposób gwarantujący, że on już więcej do niej nie zadzwoni. </div>
<div style="text-align: justify;">
Później. Teraz chciała tylko pozbyć się tego niewyobrażalnego bólu, jaki odczuwało jej złamane serce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Tak, to już koniec. Przepraszam, że tak długo to trwało. Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądali i czytali, czasem pozostawiali po sobie miłe słowo... Do sklikania ;) </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Emilien Bellamy</i></span></div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-8939903117016960452013-08-16T16:39:00.000+02:002013-08-16T16:39:31.139+02:00And missed the opportunity...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Kn7HQh_H7sM" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- NA CO SIĘ ZGODZIŁAŚ?! - oczy Ewy przez ostatnie kilka godzin sprawiały wrażenie, że mają zamiar opuścić swoje dotychczasowe miejsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
W sumie Agnieszka nie mogła się jej dziwić, sama była zaskoczona tym, jak potoczył się cały ten wyjazd.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze przed opuszczeniem apartamentu Matt zaproponował jej, aby towarzyszyła mu w trasie, jednak Aga odmówiła. Nie miała tyle urlopu i wątpiła, by szef ucieszył się, gdyby tak znienacka poprosiła o wolne. Poza tym do końca tournee zostało im zaledwie sześć koncertów, za dwa tygodnie miał się odbyć ostatni festiwal z udziałem Muse, a potem planowali dość długi odpoczynek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zgodziłam się na wyjazd do Włoch z Mattem. Ma tam podobno jakiś mały domek na przedmieściach Milanu, w którym chce spędzić ze mną urlop.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ewa opadła na oparcie pociągowego fotela, głośno wypuszczając powietrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sprawa wygląda poważnie - stwierdziła. - Widziałam, jak on na ciebie patrzył przy śniadaniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Aga zarumieniła się na myśl o tym, gdzie błądziła jego dłoń podczas wspólnego posiłku...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyznał ci miłość? - Ewa nie mogła powstrzymać ciekawości. Blondynka pokręciła przecząco głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jakoś nie było czasu - zachichotała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No, ale ty go kochasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanowiła się chwilę, zanim odpowiedziała:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, kocham go. Mimo, że niewiele czasu spędziliśmy ze sobą, czuję się tak, jakbym go znała od zawsze. Trudno to opisać. Kiedy jesteśmy razem, mam wrażenie, że wszystko jest na właściwym miejscu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze dwa dni. Agnieszka ze zniecierpliwieniem odliczała każdą minutę, dzielącą ją od spotkania z ukochanym. Wszystko już miała załatwione - wzięła z pracy dwa tygodnie urlopu, poprosiła sąsiadkę o doglądanie mieszkania. Matt wziął na siebie rezerwację biletów, więc tym nie musiała sobie zaprzątać głowy. Musiała się tylko spakować, ale to zostawiła na ostatnią chwilę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Podlewała kwiaty w doniczkach, kiedy zadzwonił telefon. Słysząc ulubiony dzwonek, prędko odstawiła konewkę na parapet i pognała do aparatu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć - powiedziała ciepło do słuchawki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witaj - jak zwykle na dźwięk jego głosu puls jej przyspieszył. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niej, jakim tonem się odezwał. Serce w niej zamarło.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co.. co się stało? - wyjąkała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę ci o czymś powiedzieć.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-56784033061341585882013-08-04T11:48:00.000+02:002013-08-04T11:48:53.786+02:00That I was loved for who I am...<div style="text-align: center;">
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=zjiZnjJ1qNA" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Wróciłam ;) </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Aga odepchnęła go lekko, mimo, że miała ochotę na więcej. Na pytający wzrok Matta odpowiedziała:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mieliśmy porozmawiać.</div>
<div style="text-align: justify;">
Mężczyzna skinął głową i podniósł się, pomagając jej usiąść.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W porządku. Miejmy to już za sobą. - Oparł łokcie na kolanach i ukrył twarz w dłoniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Agnieszka cierpliwie czekała. W końcu Matt westchnął ciężko, uniósł głowę i wyznał cicho:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kate i ja zerwaliśmy wczoraj ze sobą. </div>
<div style="text-align: justify;">
Kiwnęła głową. Cóż mogła odpowiedzieć? Że jej przykro? Przecież to nieprawda. </div>
<div style="text-align: justify;">
- A mogę wiedzieć, o co poszło? Oczywiście, jeśli nie chcesz o tym...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, nie - przerwał jej. - Chcę, żebyś wiedziała o wszystkim. Zanosiło się na to już od jakiegoś czasu. W sumie to... sam nie wiem. Poznaliśmy się na festiwalu w Leeds, coś między nami zaiskrzyło. Było nam całkiem miło, no wiesz... razem. Pomyślałem, że pora się ustatkować. Założyć rodzinę, jak Chris. Zawsze miał dom, do którego wraca z radością, w którym ktoś na niego czeka. Trochę mu zazdrościłem. - Wpatrzył się w jakiś punkt na ścianie. - Dopiero później zacząłem dostrzegać pewne szczegóły, które mnie drażniły. Te wszystkie wielkie gale, bale i premiery, na które trzeba się wystroić i szczerzyć zęby do zupełnie obcych ludzi. To nie mój świat. Wszechobecni paparazzi, robiący mi zdjęcia nawet gdy kupowałem makaron czy wynosiłem śmieci do kosza... Ale starałem się to przetrzymać. Dla niej. Ona jednak nie była w stanie zrobić tego samego dla mnie. Uważała mój zespół, moją muzykę... Wszystko, całe moje życie było według niej tylko marnowaniem czasu. "Bawieniem się gitarą" , tak to określała. Wtedy spotkałem ciebie - w końcu spojrzał Agnieszce w oczy i zamilkł.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A jednak... wróciłeś do niej.</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiwnął głową, przyznając jej rację.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, wróciłem. Ale już nic nie było tak samo. Zacząłem was mimowolnie porównywać. Jej sztuczność i pozerstwo w wielu sytuacjach z twoją szczerością. Jej tony makijażu i retuszowane zdjęcia z twoją naturalnością i świeżością. Nawet podczas seksu...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Proszę! - Aga wyciągnęła dłoń, żeby go powstrzymać. - Oszczędź mi szczegółów, dobrze?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Po prostu nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- W porządku. Przepraszam. No więc w końcu doszedłem do wniosku, że dość życia zmarnowałem w jej towarzystwie, jednak nie miałem tyle odwagi, żeby zerwać zaręczyny. Próbowałem kilka razy, ale zawsze coś stanęło na przeszkodzie. Dopiero wczoraj Kate zrobiła mi awanturę o to, co zrobiłem w trakcie koncertu i ostatecznie zerwaliśmy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc to, co powiedziałeś.. ta piosenka.. to naprawdę dla mnie?</div>
<div style="text-align: justify;">
- No jasne ! - uśmiechnął się po raz pierwszy od dobrych kilkunastu minut. Przysunął się do dziewczyny, wziął jej dłonie w swoje ręce i spoważniał.- Nie wiem, czy mi uwierzysz, ale nawet jakbyś nie pojawiła się tu wczoraj, i tak zrobiłbym to samo. Zerwałbym z Kate. I odszukał ciebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem to ona przysunęła się do szatyna. Już nie potrzebowali więcej słów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pół godziny później leżeli razem w sypialni, przytuleni do siebie mocno. Idyllę przerwał im dzwonek telefonu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To mój! - zawołała Agnieszka i zawinięta w prześcieradło, podreptała do salonu w poszukiwaniu torebki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Aga!! No nareszcie!! Gdzie ty jesteś??? - Ewa wręcz krzyczała do słuchawki.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Eeee... A ty?</div>
<div style="text-align: justify;">
- W apartamencie Doma, w końcu to tu była impreza! </div>
<div style="text-align: justify;">
- W takim razie ja jestem... tuz za ścianą? - niepewna reakcji przyjaciółki przymknęła oczy i odsunęła trochę komórkę od ucha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie za... Nieee... Serio??? - z łatwością mogła sobie wyobrazić wychodzące z orbit oczy Ewy. Zachichotała.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Serio-serio.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No to teraz już ci nie odpuszczę! Żądam wyjaśnień!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne, pozwól tylko, że ...yyy... ubierzemy się i takie tam...</div>
<div style="text-align: justify;">
Ewa wybuchnęła śmiechem i zakończyła rozmowę słowami: "Macie pół godziny".</div>
<div style="text-align: justify;">
Czasu mieli aż nadto na wspólny prysznic. Potem Matt wygrzebał ze swojej walizki czyste ciuchy dla siebie i koszulkę dla Agnieszki.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-65122862291972851872013-07-14T21:00:00.000+02:002013-07-14T21:00:00.135+02:00I've had recurring nightmares...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Fy7FzXLin7o" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zabrał ją do swojego apartamentu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, byśmy pogadali tutaj - powiedział. - Tam jest trochę za głośno - stanął na środku pokoju, jakby nie wiedział, co teraz zrobić. Aga również czuła się trochę niezręcznie, mimo to skinęła głową. Stali tak w pełnej napięcia ciszy, patrząc sobie w oczy. Zza ściany dochodziły rytmiczne uderzenia głośnej muzyki i odgłosy szampańskiej zabawy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Po długiej chwili Matt opuścił głowę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zerwałem z narzeczoną - wydusił w końcu. Wydawał się teraz taki.. rozbity. Agnieszka nie wiedziała, jak się zachować. Z jednej strony jej serce podskoczyło radośnie na tę wiadomość, ale z drugiej... Mężczyzna wyglądał jaj kupka nieszczęścia. Podeszła do barku, znalazła butelkę czerwonego wina i napełniła dwa kieliszki. Podała mu jeden, za co podziękował słabym uśmiechem. Spojrzał na rubinowy płyn, upił kilka łyków i odstawił delikatne szkło na stolik do kawy. Zawahał się przez moment, po czym wyjął drugi kieliszek z dłoni dziewczyny, umieścił obok swojego i przytulił ją mocno z cichym westchnieniem. Nie był to jednak uścisk kochanka. Tulił ją do siebie jak stęskniony wędrowiec, który po latach tułaczki powrócił do domu. Trzymał ją mocno, jakby już nigdy nie chciał puścić, a ona napawała się tą bliskością. Wdychała jego znajomy zapach, przypominający jej wszystkie chwile, jakie razem spędzili.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziękuję, że przyjechałaś - wyszeptał. </div>
<div style="text-align: justify;">
W końcu wypuścił ją z objęć i usiedli na kanapie, trzymając się za ręce. Spędzili tak resztę wieczoru, popijając wino i co jakiś czas wymieniając kilka zdań. Na ogół milczeli, ale było to całkiem miłe, przyjacielskie milczenie. Całe zakłopotanie gdzieś się ulotniło, zastąpione radością przebywania blisko siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Agnieszka czuła otaczające ją ciepłe ramiona. Ciało mężczyzny przylegało do jej pleców, wywołując przyjemne dreszcze. Zamruczała cicho. Cóż za cudowny sen! Jedna z obejmujących ją dłoni poruszyła się lekko, po czym rozpoczęła wędrówkę wzdłuż jej biodra, poprzez talię, w końcu docierając do piersi. Jej ciało zareagowało natychmiast - oddech przyspieszył, serce podwoiło ilość uderzeń. Biodra mężczyzny przycisnęły się do jej pośladków, wyraźnie poczuła, że on również jest podniecony. Złożył delikatny pocałunek na jej karku, po czym wymruczał do ucha "Dzień dobry", wywołując tym szeroki uśmiech na twarzy dziewczyny. Ileż razy śniła o takiej pobudce! Po chwili do jej głowy wdarły się wspomnienia poprzedniego wieczoru i błyskawicznie odwróciła się, otwierając oczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nie sen! - zawołała i dopiero po zakłopotanej minie Matta uświadomiła sobie, że powiedziała to po polsku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przepraszam, myślałam, że to kolejny sen i dopiero po chwili dotarło do mnie, że to jednak prawda - wyjaśniła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mmm.. kolejny sen? Czyżbyś śniła o takich porankach? - jego brew powędrowała do góry. - I .. o mnie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Aga zarumieniła się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bardzo często - wyznała zawstydzona. - Od tamtego weekendu... - Matt pocałował ją w czoło - .. śniłeś mi się prawie każdej nocy... - teraz złożył pocałunki na jej powiekach - ... marzyłam.. - na policzku - ... marzyłam, żeby... - w kąciku ust.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak..? - zapytał, bo najwyraźniej zapomniała, co chciała powiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Marzyłam, żeby cię jeszcze choć raz zobaczyć - wyszeptała, patrząc mu w oczy, a on w końcu dotknął wargami jej ust. Zatopili się w pocałunku.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-31953581810720721972013-07-10T20:33:00.000+02:002013-07-10T20:36:17.957+02:00I will take the blow for you…<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=SPlK4mVCngc" target="_blank">soundtrack</a></div>
<br />
<br />
- Co to do kurwy nędzy miało znaczyć?! – blondynka miotała się po namiocie, machając rękami na wszystkie strony. – Czyś ty całkiem oszalał?!<br />
Matt otarł pot z czoła i odkleił od ciała mokrą koszulkę. Nawet nie zdążył się przebrać, Kate dorwała go tuż za sceną, wciągnęła do tego pomieszczenia i od paru minut nie przestawała wrzeszczeć, rzucając przekleństwami niczym rasowy menel.<br />
- Czy ty masz pojęcie, co teraz będą o mnie pisać?!<br />
- Posłuchaj…<br />
- Co ja powiem matce?? Toż ona się ze wstydu spali, jak moje nazwisko pojawi się w brukowcach!!! Czy pomyślałeś…<br />
- ZAMKNIJ SIĘ W KOŃCU!!! – szatyn ryknął, co wreszcie poskutkowało. Kobieta stanęła jak wryta. – Czy ty kiedykolwiek pomyślałaś o kimkolwiek poza sobą? Posłuchaj siebie. Ciągle tylko ty, ty ,ty . Twoja praca, twoja reputacja, twoje życie, twoja kariera… Mam tego dość!<br />
- A..ale .. nie możesz ze mną zerwać! Przecież mi się oświadczyłeś, mieliśmy się pobrać!<br />
- I to był największy błąd w moim życiu.<br />
Kate przez chwilę przetrawiała informacje, a Matt obserwował ze znużeniem, jak zaskoczenie na jej twarzy powoli ustępuje miejsca zrozumieniu, a następnie zmienia się w złośliwy grymas.<br />
- To ta zdzira! To przez nią, prawda? Przeleciałeś ją wtedy, a ona ci zawróciła w głowie! – wycelowała w mężczyznę oskarżycielsko palec.<br />
- Moja decyzja nie ma nic wspólnego z tą dziewczyną. Po prostu mam cię dosyć – powiedział zmęczonym głosem, przeczesując dłonią spocone włosy. Marzył o prysznicu i chwili ciszy.<br />
- Naprawdę wolisz tę lafiryndę… tę szmatę bez klasy.. ODE MNIE???<br />
- Daj spokój i nie obrażaj jej. Jesteśmy dorośli, więc rozstańmy się jak dorośli.<br />
- Nigdy! Nie możesz mnie tak traktować! Ja mam kontakty! Zobaczysz, zniszczę cię, twoją mierną karierę i tą bezwartościową jędzę też! Pogrążę was oboje!</div>
<div style="text-align: justify;">
Matt nie miał nic więcej do powiedzenia. Spojrzał ostatni raz na czerwoną ze złości kobietę, z którą planował spędzić resztę życia, a która okazała się płytsza niż poidełko dla ptaków. Całe szczęście, że oprzytomniał w ostatniej chwili. Odwrócił się i z ulgą wyszedł, zostawiając ten rozdział w życiu za sobą.<br />
<br />
— — —<br />
<br />
Apartament Dominica okazał się być w pełni przygotowany na afterparty dla kilkunastu osób. Barek był zapełniony po brzegi, a obok stał szwedzki stół z przekąskami. Oprócz zespołu, Agnieszki i Ewy, do zabawy dołączyli Morgan – muzyk, Tom – menedżer, dwie hostessy z festiwalu, zaproszone przez Doma, kilku mężczyzn z ekipy technicznej oraz pięcioro fanów, wybranych losowo szczęśliwców z tłumu przy barierkach. Chris z Tomem zabrali się za przygotowywanie kolorowych, egzotycznych drinków, i impreza rozkręciła się w ciągu kilkunastu minut. Matt poszedł do siebie, aby się umyć i przebrać. Kiedy wrócił, Tom wcisnął mu w dłoń szklankę z bliżej nieznaną zawartością. Agnieszka przestała słuchać dyskusji między Ewą a Morganem, nie mogła oderwać od niego wzroku. Znajome ciepło rozlało się po jej ciele. Włosy miał jeszcze wilgotne po kąpieli, biała koszulka z motylkiem i dopasowane, turkusowe spodnie dodawały mu tylko uroku. Jednak pomimo tego, że się uśmiechał, widać było, że jest znużony. Rozglądał się po zatłoczonym pokoju, aż ich oczy się spotkały. Pociągnął łyk z trzymanej szklanki i skrzywił się z obrzydzeniem. Dziewczyna mimo woli uśmiechnęła się, widząc tę reakcję, gdyż jej była podobna. Szatyn ruszył w jej kierunku, po drodze odstawiając drinka. Minę miał dość niewyraźną, jakby nie był do końca pewien, czy dobrze robi. Muzyka była dość głośna, więc kiedy podszedł, nachylił się jej do ucha, mówiąc:<br />
- Chciałbym z tobą porozmawiać. – i spojrzał wyczekująco, prostując się.<br />
Wciąż nic. Żadnego sygnału, żadnej oznaki, że pamięta, że myślał o ich spotkaniu, o tamtym weekendzie… A ta dedykacja na koncercie? Może opacznie ją zrozumiała? Może on się pomylił, myśląc, że tam stoi jego narzeczona? Może jej się tylko przywidziało..? No cóż, nie dowie się, jeśli nie porozmawiają. Kiwnęła głową, na co on ujął jej dłoń i poprowadził do wyjścia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Dziękuję za miłe komentarze, fajnie, że mimo wakacji macie czas, żeby tu do mnie zaglądać :) Przez następne 3 tygodnie będę odcięta od neta, więc niedzielny post opublikuje się automatycznie (mam nadzieję) a potem będziecie musiały troszkę poczekać.. :)</span></div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-90851669627827508142013-07-08T08:56:00.003+02:002013-07-08T08:56:46.561+02:00 Don’t be affraidWystęp zespołu był niesamowity. Widać było, że scena to ich żywioł, a publiczność wręcz szalała. Fani tak napierali na barierki oddzielające ich od sceny, że kilka osób wyniesiono z powodu utraty przytomności. Na szczęście Agnieszka i Ewa pozbawione były tego typu „przyjemności”, gdyż cały koncert oglądały z boku, w towarzystwie Avy i Alfiego, najstarszych dzieci Chrisa. Oboje dopingowali tatę, kiedy przyszła jego kolej na śpiewanie piosenki. Dominic co chwilę zerkał w stron dziewczyn i obdarzał je szerokim uśmiechem albo puszczał oczko – no tak, niepoprawny podrywacz. Ewa aż się zarumieniła. Aga wcale jej się nie dziwiła, bo sama wręcz traciła oddech za każdym razem, kiedy Matthew zbliżał się do nich, aby zmienić gitarę do kolejnego utworu. Niestety, na Agnieszkę nie zwracał najmniejszej uwagi, nawet nie raczył ani razu spojrzeć w jej kierunku. Z każdą chwilą Aga miała coraz większą ochotę się rozpłakać. Powstrzymywała się tylko ze względu na towarzystwo.<br />Po kolejnej energetycznej piosence przyszła pora na chwilę oddechu. Matthew zasiadł do błyszczącego czarnego fortepianu, co od razu przypomniało Agnieszce ten poranek w hotelu. Przejechał palcami po klawiaturze i powiedział do mikrofonu:<br />- This one is for a very special person in my life – po czym odwrócił się w stronę Agi i posłał jej szeroki uśmiech!<br />Dziewczynę zamurowało, Ewa też była nieźle zaskoczona. Pokazała jej na migi, że po koncercie żąda wyjaśnień, bo teraz dzieci Chrisa przyglądały się im z zaciekawieniem. Matt tymczasem zaczął już grać pierwsze takty utworu, czym zaskoczył Agę jeszcze bardziej. Grał „Sing for Absolution”. A więc nie tylko ona była sentymentalna… Niestety instrument był ustawiony tak, że widziała tylko plecy mężczyzny. W głowie miała kompletny chaos. Czy on właśnie powiedział przed pięćdziesięcioma tysiącami osób, że ona jest kimś wyjątkowym w jego życiu? Co to ma znaczyć?? A przede wszystkim – co z jego narzeczoną???<br /><br />Publiczność nie pozwalała im zejść ze sceny. Dopiero po ponad dwugodzinnym występie i dwóch bisach zespół definitywnie się pożegnał i udał za kulisy. Ponieważ mężczyźni zeszli po przeciwnej stronie, dziewczyny musiały okrążyć z Avą i Alfiem całe zaplecze, by dostać się do prowizorycznej garderoby. Kiedy weszły, akurat Chris i Dominic zakładali suche koszulki a szatyna nigdzie nie było widać. Dzieci podbiegły do ojca i zaczęły przybijać z nim piątki, gratulując udanego występu. Dom złapał butelkę wody i opróżnił ją do połowy, a potem oznajmił, że za 5 minut wszyscy jadą do hotelu. Ewa odciągnęła przyjaciółkę na bok, aby nikt ich nie usłyszał, i szepnęła:<br />- Zdaje się, że zapomniałaś mi o czymś wspomnieć.<br />Agnieszka zaczerwieniła się ze wstydu.<br />- Eee… chyba tak. Przepraszam – spuściła wzrok na podłogę. – Bardzo się gniewasz?<br />- No co ty – zachichotała Ewa. – Na twoim miejscu też bym chyba się nie oparła… No ale przede mną to akurat nie musiałaś tego ukrywać.<br />- Wiem. Po prostu… Sama nie wiem, dlaczego ci nie powiedziałam.<br />- Jak widać, on nie miał żadnych oporów – Ewa puściła do niej oko. Nagle jej uśmiech nieco przygasł. – Zaraz, ale przecież on jest zaręczony!<br />- Tak, wiem, nie musisz mi przypominać.<br />- To ja już kompletnie nic nie rozumiem.<br />- Uwierz mi, ze ja jeszcze mniej….<br />- Cóż, pozostaje nam odszukać twojego kochasia i zapytać o wyjaśnienia.<br /><br />Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-81952801723929411892013-07-03T21:45:00.001+02:002013-07-03T21:45:04.354+02:00 And our bodies crumbling…<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=wbv22ZRUfhY" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do Krakowa wybrały się pociągiem. Wolały nie jechać samochodem , bo ciężko byłoby potem wrócić po nieprzespanej nocy. Szybko okazało się, że w pociągu znajdują się także inne osoby jadące na koncert, co zamieniło kilkugodzinną jazdę w szaloną podróż z muzyką Muse w roli głównej. Dotarli na miejsce późnym popołudniem, na szczęście koncert odbywał się niedaleko dworca kolejowego. Całą grupą podeszli do bramek i zaczęli pokazywać bilety, a ochroniarze zakładali każdemu specjalne opaski na rękę. Kiedy Agnieszka i Ewa okazały swoje wejściówki , jeden z mężczyzn zapytał je o nazwiska, odhaczył coś na trzymanej w dłoni liście i poprosił, by poszły za nim, co wywołało zdziwione i zazdrosne spojrzenia pozostałych fanów. Ochroniarz poprowadził je do olbrzymiego białego namiotu, kazał poczekać i wszedł do środka. Po chwili wrócił i gestem wskazał, aby znowu za nim podążyły. Wnętrze namiotu było podzielone na mniejsze boksy z różnymi napisami na drzwiach. Kiedy dotarli do tych z napisem MUSE , serce Agi wywinęło koziołka i podeszło do gardła. Dopiero teraz dotarło do niej, że już za chwilę Go zobaczy. Ewa natomiast zaczęła chichotać, zdradzając tym swoją tremę. Mężczyzna otworzył drzwi bez pukania i kazał im wejść. Agnieszka rozejrzała się po prowizorycznym pokoju z ciekawością. Blondyn, którego rozpoznała jako Dominica, leżał wyciągnięty na rozkładanej sofie i rytmicznie uderzał w jej brzeg dwiema drewnianymi pałeczkami. Wysoki brunet stał w kącie ze słuchawką przyciśniętą do ucha – Chris. I … Oto jest! Matthew , ubrany w dziwaczny brokatowy garnitur, rzucał strzałkami w kierunku przyklejonego do ściany plakatu Radiohead.<br />Kiedy ochroniarz zamknął za sobą drzwi, wszyscy spojrzeli w stronę dziewczyn. Dominic zerwał się z łóżka, a Matt beztrosko puścił trzymane w ręku rzutki na podłogę i obaj jednocześnie podeszli do nich z uśmiechami na twarzach.<br />- Cześć – rzucił Matt, podając rękę Agnieszce. - Miło znowu cię widzieć. – dodał lekko, co prawdę mówiąc, zabolało ją trochę i ostudziło entuzjazm. Cały ten czas o nim myślała, tęskniła, a on..? Wita się z nią jak ktoś, kogo spotkało się w życiu zaledwie kilka razy. No cóż, rozczarowanie nigdy nie jest przyjemne…<br />- Cześć – odpowiedziała. – Dziękuję za zaproszenie.<br />- Nie ma za co. Nie znam jeszcze twojej koleżanki – spojrzał na Ewę.<br />A więc tak to ma wyglądać. Zwykłe grzecznościowe frazesy. Chris zakończył rozmowę telefoniczną i podszedł do nich, odbyła się oficjalna prezentacja. Kiedy wszyscy wymienili tradycyjne uściski dłoni (Agnieszka starała się ukryć fakt, że jej dłonie drżą, ale Matt chyba to wyczuł, bo spojrzał na nią zagadkowo) , ktoś wszedł do pomieszczenia i dziewczyny odwróciły się w tę stronę. Atrakcyjna blondynka , w której Aga rozpoznała narzeczoną Matta, zmierzyła je pogardliwym spojrzeniem.<br />Jednak ją przywiózł. Po co w takim razie tak nalegał na to spotkanie? Dlaczego był taki rozczarowany, kiedy powiedziałam, że nie powinnam tu przyjeżdżać? Chciał mi pokazać, jaki jest z nią szczęśliwy?<br />- Kate, poznaj przyjaciółkę Bastiana, opowiadałem ci o niej – ciepły ton głosu Matta był jak sztylet wbijany w serce Agnieszki. Pożałowała , że tu przyjechała. Aktorka ledwie zauważalnie skinęła w jej kierunku głową i w ogóle przestała zwracać uwagę na gości. Podeszła do szatyna i przesuwając mu dłonią po klatce piersiowej zamruczała:<br />- Kotku, myślałam, że pobędziemy jeszcze chwilę sami, zanim pójdziesz się pobawić swoimi gitarkami – zrobiła minę rozczarowanej dziewczynki i wsunęła mu dłonie pod marynarkę.<br />- Przykro mi , ale za moment wychodzimy – skrępowany Matt próbował odsunąć ją od siebie.<br />- To chociaż całus na pożegnanie…<br />Wszyscy obecni poczuli się nieswojo, kiedy obściskująca się para najwyraźniej zapomniała, że ma towarzystwo. Agnieszka wbiła wzrok w podłogę. Jadąc tu, miała nadzieję na takie właśnie powitanie… Dominic odchrząknął i zwrócił się do dziewczyn:<br />- To jak, chcecie zobaczyć scenę?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Niestety, długie rozdziały zupełnie mi nie wychodzą, próbowałam ale to jak jedzenie flaków z olejem... Przeciągane na siłę robią się nudne i bezbarwne. Na szczęście już coraz bliżej końca ;)</span></div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-35279224713971154702013-06-30T21:39:00.002+02:002013-06-30T21:39:46.003+02:00Watch our souls fade away…<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=VXPoJAyeF8k" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Agnieszka przez kilka dni biła się z myślami – jechać czy nie? Z jednej strony przecież oboje przy rozstaniu zgodnie stwierdzili, że nie będą ciągnąć dalej tego romansu. Z drugiej – tak bardzo za nim tęskniła, ze poszłaby nawet pieszo przez cały kraj, żeby go ponownie ujrzeć. Nawet jak już miała bilety w ręku, nie potrafiła podjąć decyzji. W końcu przełamała się i powiedziała Ewie o koncercie i zaproszeniu. Ta oczywiście była w siódmym niebie, zwłaszcza, kiedy dowiedziała się, że do biletów dołączono przepustki „za scenę”. Zaczęło się odliczanie dni do koncertu.<br /><br />- Nie patrz tak na nią, i tak jej nie przelecisz – cichy syk wyrwał go z zamyślenia. Zaskoczony i zdezorientowany, Matt odruchowo odwrócił głowę w kierunku głosu. A, tak, Kate. O co jej znowu chodzi?<br />- Słucham ? – zapytał zmęczonym głosem. Od dwóch tygodni, czyli odkąd wyruszyli w nową trasę koncertową, chodził niewyspany. Nawet teraz, w samolocie, nie mógł się nawet zdrzemnąć.<br />- Nie udawaj. Widziałam, jak się gapisz na tamtą brunetkę, aż się zaśliniłeś. Czyżbym ci nie wystarczała ? – jej głos był dziwnym połączeniem syku węża i warczenia psa. Nie miał ochoty na kolejną kłótnię, ale wyglądało na to, że już za późno. Westchnął głośno.<br />- Nie wiem, o czym mówisz – powiedział spokojnie. – Zamyśliłem się.<br />- Tak, jasne – Kate uśmiechnęła się pogardliwie. – Ciekawe, o czym tak intensywnie myślałeś. Pewnie jak poderwać tą…<br />- Dość – uciął stanowczo. Wiedział, jak zakończyć tą bezsensowną rozmowę. – Myślałem o tym, co rano zaproponował Tom, jeśli już tak bardzo musisz wiedzieć. Obydwaj zastanawiamy się nad zmianą aranżacji do… – urwał, bo kobieta machnęła lekceważąco ręką i zaczęła czytać jakiś artykuł w „Cosmopolitan”.<br /> Jak zwykle zadziałało. Zawsze przestawała go słuchać, kiedy zaczynał mówić o swojej pracy. Uważała to za nudne. Hollywoodzkie skandale miały dla niej większe znaczenie. Tak, była płytka i zaczynał jej mieć dość. Teraz zastanawiał się nawet, dlaczego w ogóle zaczął się z nią spotykać i nie mógł sobie przypomnieć żadnego sensownego powodu. Może nadszedł czas, aby ich drogi się rozeszły..? Tak, powinien z nią porozmawiać. Ale nie teraz, jeszcze gotowa zrobić mu awanturę w samolocie. Najlepiej po koncercie. Dziś grają w Polsce. Piękny kraj. Przymknął oczy, opierając się wygodniej, i natychmiast w jego głowie pojawił się obraz młodej, uśmiechniętej dziewczyny w letniej sukience. Wciąż miał nadzieję, że jednak ją zobaczy dziś wieczorem.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-30901774556359612482013-06-27T18:16:00.000+02:002013-06-27T18:16:38.287+02:00No love to set us free…<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=LLs-JP5FGAg" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzy tygodnie później, w upalne lipcowe popołudnie zadzwonił telefon.<br />Agnieszka akurat kończyła papierkową robotę. Ostatnio w pracy mieli taki nawał zamówień, że z ledwością się wyrabiała, mimo, iż sporą część dokumentów zabierała do domu. Akurat wkładała ostatni formularz dostawy do papierowej teczki, kiedy jej komórka zawibrowała i rozległy się pierwsze tony „Sing for Absolution”. Kartka wypadła jej z wrażenia na biurko. Pewnie była zbyt sentymentalna, ale ustawiła tę piosenkę jako dzwonek tylko dla jednego numeru telefonu, choć nie spodziewała się, że on kiedykolwiek zadzwoni.<br />Wpatrywała się przez chwilę w migający wyświetlacz ze zdjęciem niebieskowłosego chłopaka. Wcisnęła zieloną słuchawkę.<br />- Halo?<br />- Aga? Czy to ty? – serce jej podskoczyło na dźwięk głosu Matta.<br />- Tak, to ja – wydusiła.<br />- Wszystko w porządku?- zapytał. – Jakoś tak dziwnie mówisz…<br />- Jasne, wszystko gra. Po prostu zaskoczyłeś mnie tym telefonem.<br />- Ach, no tak… – speszył się trochę. – Byłem ostatnio bardzo zajęty.<br />„O tak, wiem” pomyślała. W prasie co rusz można było natrafić na zdjęcia jego i tej blond aktoreczki. Rozdanie Oscarów, festiwal w Cannes, bale charytatywne, premiery filmowe… Wszędzie musiała się przecież pokazać, i wszędzie towarzyszył jej Matthew. Ogolony, wystrojony w garnitur – właśnie taki, jakiego go poznała w teatrze. Aga zieleniała wręcz z zazdrości, chociaż starała się przed nikim nie zdradzić, jak bardzo zadurzyła się w tym facecie.<br />Niczego nieświadoma Ewa jeszcze dolewała oliwy do ognia, co rusz podsuwając jej jakieś nowe zdjęcia, artykuły, relacje. Właściwie to obie wpadły jak śliwki w kompot po tamtym wieczorze przy laptopie. Zakochały się w Muse – w ich twórczości, wygłupach, podejściu do życia. Obydwie zaopatrzyły się we wszystkie dostępne płyty zespołu i słuchały ich w każdej wolnej chwili. Jednak to, co czuła Agnieszka, znacznie wykraczało poza młodzieńcze uwielbienie dla idola.<br />- Halo, Aga? Jesteś tam? – wyrwał ją z zamyślenia obiekt jej westchnień.<br />- Tak, przepraszam. Już słucham – powiedziała skruszona.<br />- Dobrze, więc jeszcze raz – odchrząknął. – Jak już mówiłem, szykujemy się do trasy koncertowej. Chciałem zapytać, czy dostałaś bilety.<br />- Bilety?<br />- Tak, ja.. wysłałem ci wejściówki na koncert w Krakowie. Pomyślałem, że może chciałabyś przyjechać… Zobaczyć występ… no wiesz, może.. yyy.. spotkać się albo coś.. – z każdym słowem mówił coraz ciszej.<br />- Wow, zaskoczyłeś mnie.<br />- Mam nadzieję, że miło.<br />- Oczywiście, że miło. Dziękuję, że o mnie pomyślałeś, ale… – nie wiedziała, jak wyjaśnić mu, że nie mogą się ponownie spotkać.<br />- Rozumiem – powiedział cichutko, a w jego głosie wyraźnie było słychać rozczarowanie. – Mimo wszystko mam nadzieję, że zmienisz zdanie. Muszę kończyć. Cześć.<br /></div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-7250779972788605082013-06-23T20:04:00.003+02:002013-06-23T20:04:47.236+02:00Tied to a railroad…<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=aHjpOzsQ9YI" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- No to opowiadaj wszystko! – niecierpliwie zaczęła Ewa, usiadła na kanapie i podała Agnieszce kieliszek czerwonego wina, jednocześnie upijając łyk ze swojego. – Jaki on jest w rzeczywistości? Taki seksowny, niegrzeczny chłopiec jak piszą o nim w prasie?<br />Aga natychmiast odrzuciła niebezpieczne myśli, jakie nasunęły jej słowa przyjaciółki, i aby zyskać na czasie, napiła się alkoholu.<br />- No cóż… Nie widziałam jego zdjęć w gazetach, ale .. powiedzmy, że jest na czym oko zawiesić.<br />- Kurczę, szkoda, że nie zadzwoniłaś. Dołączyłabym do was.<br />- Przecież pracowałaś.<br />- Jakoś bym się wykręciła – Ewa machnęła ręką. – To co robiliście przez cały weekend? – wpatrzyła się w koleżankę wyczekująco.<br />- Takie tam… Matt akurat miał urodziny, więc poszliśmy do klubu na kilka drinków. Byliśmy też na plaży i w Oceanarium. W sumie to oprowadziłam ich trochę po mieście i tyle.<br />Ewa wygięła usta w podkówkę.<br />- Tylko tyle? Żadnych pikantnych szczegółów?<br />- A co spodziewałaś się usłyszeć? – Agnieszka miała wielką ochotę opowiedzieć wszystko, łącznie z owymi „pikantnymi szczegółami”, coś ją jednak powstrzymywało, choć sama nie była pewna, co.<br />- W sumie to nie wiem. No wiesz, spotkałaś gwiazdę z Hollywood, myślałam, że to wywróciło twoje życie do góry nogami…<br />- Jasne, poznałam przystojnego, samotnego multimilionera, który zakochał się we mnie na zabój, a potem żyliśmy długo i szczęśliwie – zażartowała Agnieszka, jednocześnie myśląc o tym, że jej przyjaciółka była bliska prawdy.<br />- Ech, czytam za dużo romansów – westchnęła Ewa, odstawiając kieliszek. Jej wzrok padł na wciąż włączony laptop. – Chyba przeszkodziłam ci w pracy.<br />- Nie, nie pracowałam. Oglądałam filmy na YouTube – zarumieniła się lekko.<br />- Coś fajnego?<br />- Głównie to koncerty i wideoklipy Muse – jej rumieniec robił się coraz ciemniejszy a Ewa przyglądała jej się coraz bardziej podejrzliwie.<br />- A Muse to..?<br />- To zespół, w którym śpiewa Matt…<br />- Aaa!! Wiedziałam!! Wiedziałam! – Ewa zaczęła podskakiwać wokół stolika do kawy, klaszcząc w dłonie. – Wpadł ci w oko, co?<br />- Nie rób z tego takiej wielkiej afery – niby obojętnie Aga wzruszyła ramionami. – Jest niczego sobie. Zresztą sama zobacz – machnęła w kierunku laptopa.<br /></div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-85017216478958384502013-06-20T09:35:00.000+02:002013-06-20T09:35:00.180+02:00How did it come to be…<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=Ek0SgwWmF9w" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
„Mój telefon. Gdzie jest mój telefon? Muszę zadzwonić do Doma i Chrisa. Fuck! Gdzie jest ten przeklęty telefon?”<br />Gorączkowe przeszukiwanie rzeczy w szufladzie przerwał głos kobiety, dochodzący z salonu.<br />- Matt, kochanie, możesz przyjść na chwilę?<br />- Moment! – zawołał, jednocześnie namierzając wzrokiem iPhone’a wystającego spod jaskrawozielonej skarpetki. Chwycił go i poszedł do Kate. Siedziała na beżowej sofie, z jego laptopem na kolanach.<br />- Znowu wzięłaś mój? Wiesz, że nie lubię, jak ktoś czyta moje teksty – zirytował się.<br />- Nie czytam, przecież ci mówiłam, że mnie to nie interesuje – machnęła lekceważąco ręką. – Chciałam tylko sprawdzić pocztę. I spójrz, co znalazłam… – odwróciła komputer przodem do niego.<br />„Jasna cholera” przeklął w duchu, jednak postarał się zachować obojętny wyraz twarzy.<br />- Chcesz mi coś powiedzieć na ten temat? – spytała Kate, stukając palcem w monitor, na którym widniało zdjęcie. Jego i Agi. Wychodzili z hotelu, patrząc sobie w oczy i uśmiechając się do siebie. Na szczęście ten, kto robił fotografię, nie uchwycił w kadrze ich splecionych dłoni.<br />- To przyjaciółka Bastiana, mówiłem ci, że nam towarzyszyła przy paru wyjściach – rzucił od niechcenia, siląc się na znudzony ton. Doskonale pamiętał tamten poranek…<br />- Jakoś pominąłeś fakt, iż jest nawet ładna. Poza tym, tutaj piszą…<br />- Daj spokój – mruknął zniecierpliwiony. – Kto jak kto, ale ty chyba powinnaś wiedzieć, że te brukowe szmatławce piszą prawdę raz do roku, jak się pomylą.<br />- No tak, ale.. – kobieta zawahała się.<br />- Słońce ty moje, czyżbyś mi nie ufała? – zapytał z kocim uśmiechem, siadając przy niej i obejmując ramieniem. Kate zamknęła laptopa, najwyraźniej udobruchana.<br />- Ufam ci – powiedziała, odkładając sprzęt na stolik do kawy. Wtuliła się w niego, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. – Po prostu jestem o ciebie bardzo zazdrosna.<br />- Kochanie, nie masz o co – powiedział, a na twarzy pojawił mu się wyraz ulgi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><br />Postanowiłam zakończyć to opowiadanie, bo przyszedł mi nowy pomysł do głowy ;) Tak więc tu pojawi się tylko kilka nowych rozdziałów, a wkrótce zaproszę Was na kolejną historię, oczywiście także Musową ;)</span></div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-58382416965753656822013-06-17T21:00:00.004+02:002013-06-17T21:00:56.413+02:00Come to be…<div style="text-align: left;">
<span style="font-size: x-small;">Przepraszam za małe opóźnienie i dziękuję za miłe słowa :) Nie szaleję za Marsami tak, jak za Muse, wolę ich starsze płyty, ale nie powiem, zamienić parę słów z Jaredem, wpatrując się w jego boskie oczy - bezcenne ;)</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=6Ck6Hcg2cjk" target="_blank">soundtrack</a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Co tu robić w wolny wieczór?<br />Agnieszka siedziała na sofie, zmuszając się do czytania książki. Nie było to jednak możliwe, jej głowę nadal wypełniały chwile spędzone z Mattem. Wzięła na kolana swojego laptopa i otworzyła okno przeglądarki. Wpisała „Matthew Bellamy”. Ponad 2,5 miliona wyników. Nieźle. Zaczęła od Wikipedii. Przeczytała biografię, z przyjemnością obejrzała fotki.. Zamarła przy zdaniu: „Bellamy began dating actress Kate Hudson in spring 2010”. Więc to jest ta jego tajemnicza kobieta.<br />Zabolało bardziej, niż się spodziewała.<br />No, ale w końcu kim ona była, żeby konkurować z gwiazdą z Hollywood? Ignorując niemiłe uczucie, zaczęła przeglądać kolejne strony. Zdjęcia. O tak, w to zdecydowanie mogła wpatrywać się godzinami. Stare fotografie z kolorowymi włosami (on naprawdę zafarbował sobie włosy na niebiesko??), fotografie z koncertów, sesje studyjne… Na każdym zdjęciu szatyn prezentował się inaczej, bardziej lub mniej dojrzale, na każdym jednak był niesamowicie seksowny. To spojrzenie, które jeszcze tak niedawno przesuwało się po niej… Kiedy jednak dotarła do fotek z panią H., straciła ochotę na zdjęcia. Postanowiła za to zapoznać się bliżej z twórczością jego zespołu. Nadal miała w pamięci piękne tony fortepianu i gitary, wydobywane z instrumentów przez jego zwinne palce. Po krótkiej chwili znalazła „Bedroom acoustic” i balladę, którą zaśpiewał poprzedniego wieczoru – nosiła tytuł „Sing for Absolution”.<br />Zachwycanie się jego słodkim głosem przerwał jej dzwonek telefonu. Spojrzała na wyświetlacz – Ewa, jej najlepsza przyjaciółka. Wcisnęła zielony przycisk.<br />- Cześć, Aga, żyjesz w ogóle? Od tygodnia się nie odzywasz.<br />- Cześć. Żyję, żyję, tylko byłam trochę.. zajęta.<br />- Ooo. To zająknięcie coś oznacza. Chcę wiedzieć wszystko.<br />Agnieszka uśmiechnęła się do siebie. Ewa zbyt dobrze ją znała.<br />- No cóż.. Pamiętasz Bastiana?<br />- Eee.. Tego twojego kumpla – aktora?<br />- Dokładnie. Otóż miał kilka występów w Polsce. Wybrałam się do teatru na jeden spektakl i spotkałam go.<br />- O, jak miło! Pewnie przy kawie wspominaliście stare, dobre czasy…<br />- Właściwie to spędziliśmy razem cały weekend. Z jego przyjaciółmi.<br />- Serio? Ktoś, kogo znam? – Ewa uwielbiała czytać plotkarskie szmatławce i znała zawsze wszystkie najnowsze plotki o gwiazdach.<br />- Nie sądzę. Przyjechał ze swoim partnerem Stevenem i kumplem, Mattem Bellamym.<br />-Cooo??? – Ewa wrzasnęła tak głośno, że Aga musiała odsunąć telefon od ucha.<br />-Yyyy.. Słyszałaś o nim?<br />- Żartujesz? Przecież to najnowszy narzeczony Kate Hudson, tej aktorki!Nie wierzę! Poznałaś go?<br />- No tak.<br />- Będę za 15 minut – rzuciła Ewa i rozłączyła się.<br />Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-81564724820740376862013-06-13T21:18:00.002+02:002013-06-13T21:18:47.160+02:00 Why is this a crisis in your eyes again...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=ihYGRka1ODQ&feature=related" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poniedziałek. Najgorszy dzień tygodnia. Agnieszka szybko wyłączyła telefon, żeby nie obudzić Matta. Ostrożnie wysunęła się spod kołdry i wstając, zbierała z podłogi swoje ciuchy. Ubrała się i stała tak chwilę, wpatrzona w śpiącego mężczyznę. Wyglądał słodko. Leżał na plecach, jedną rękę miał nad głową, druga leżała na częściowo odsłoniętej klatce piersiowej, a obie nogi zwisały z łóżka. Włosy miał rozczochrane a usta lekko otwarte. Wcale nie miała ochoty go zostawiać, jednak piękny sen dobiegał końca, a rzeczywistość była nieubłagana. Wzięła torebkę i telefon i wyszła szybkim krokiem, aby przypadkiem nie ulec pokusie.<br /><br />"Dlaczego tak szybko wyszłaś? Myślałem, że zjemy razem śniadanie"<br />Aga uśmiechnęła się, czytając sms-a. Od godziny siedziała już przy swoim służbowym biurku, wypełniając dokumenty. Szybko odpisała:"Gdybym czekała aż wstaniesz, do pracy dotarłabym w porze kolacji. Mój szef raczej nie byłby z tego zadowolony"<br />"Olej go. Powiedz, że masz randkę ze MNĄ"<br />"Obawiam się, że to nie zrobi na nim wrażenia"<br />"A jak cie porwę, zapakuję w walizkę i zabiorę jako pamiątkę z Polski?"<br />Szef akurat przechodził koło jej biurka, gromiąc wzrokiem telefon w jej ręku, więc szybko odpisała, że spotkają się później.<br /><br />Kilka minut przed siedemnastą stali we czwórkę przed okienkiem odprawy. Bastian ściskał serdecznie przyjaciółkę.<br />- Cieszę się, że zdążyłaś dojechać - powiedział, odsuwając się trochę. - Dziękuję losowi, że pozwolił nam się znowu spotkać.<br />Agnieszka uśmiechnęła się szeroko.<br />- Jakbyś częściej odwiedzał rodzinne strony, to i widywalibyśmy się więcej.<br />- Obiecuję, że się poprawię. - Puścił dziewczynę i podniósł z podłogi swoją walizkę. - Wkrótce zadzwonię - dodał jeszcze i ruszył w kierunku bramki.<br />- Miło było cię poznać. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy - Steven uścisnął jej dłoń.<br />- Ja również. Już za wami tęsknię.<br />Pomachał jej i poszedł w ślady Bastiana.<br />No tak, teraz najgorsze, pomyślała. Dlaczego tak trudno mi się z nim rozstać? Wpatrywała się w milczącego Matta. Widocznie on również nie wiedział, co powiedzieć.<br />- Dziękuję - w końcu przerwała niezręczną ciszę. - Za wszystko.<br />Kiwnął lekko głową i przytulił ją mocno. Przez chwilę napawała się jego zapachem.<br />- W sierpniu mamy występ w Polsce - wyszeptał jej do ucha. - Spotkajmy się wtedy.<br />- Ja... - odsunęła się trochę, by spojrzeć mu w oczy. - Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.<br />Starannie omijali temat jego partnerki przez cały weekend. Ale w końcu ignorowanie problemu nie sprawi, że przestanie on istnieć, prawda? Co innego weekendowy romans, a co innego spotkanie z być może żonatym już facetem. Przecież przez te dwa miesiące wiele może się zdarzyć.<br />Cień smutku zabarwił błękitne tęczówki mężczyzny, ale skinął potakująco głową. Oboje rozumieli, że tak będzie lepiej.<br />Jeszcze ostatni raz zanurzył palce w jej włosach i dotknął ustami jej ust. Oboje włożyli w ten pocałunek cały swój żal i gorycz rozstania.<br />Stała jeszcze kilkanaście minut na tarasie widokowym, obserwując, jak pasażerowie wsiadają na pokład samolotu. Rozpoznała sylwetkę Bastiana i idącego obok blondyna, za nimi podążał Matt. Nawet się nie obejrzał w jej kierunku.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-88368077320031693902013-06-09T21:05:00.000+02:002013-06-09T21:05:09.788+02:00Why...<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Impact był super, dostałam autografy od Jareda i reszty :D </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Widzę, że ktoś jednak tu zagląda, bo licznik bije, szkoda tylko, że jesteście anonimowi. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=NbPJ0wSHY8o" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sezon turystyczny jeszcze się nie rozkręcił, więc Oceanarium świeciło pustkami. Matt skwapliwie wykorzystywał ten fakt, i gdy tylko Bastian i Steven przechodzili do następnej sali, przyciągał Agnieszkę do siebie i namiętnie całował. Aktor chyba zauważył jej zarumienioną twarz i kilka razy rzucił im zaciekawione spojrzenie, ale nie skomentował tego ani słowem. Wycieczkę zakończyli obiadem w restauracji, po czym Bastian opuścił towarzystwo i wrócił do hotelu. Wieczorem czekał go jeszcze jeden występ. Jego partner natomiast zdecydowanie miał dość oglądania po raz kolejny tej samej sztuki, i to w dodatku po polsku. Postanowili więc przejść się we trójkę brzegiem morza. Matt rozśmieszał ich, co chwilę wynajdując sobie nowe zajęcie - najpierw próbował nakarmić mewy bułkami z obiadu. Te jednak nie były zachwycone intruzem, zaczęły latać mu nad głową, krzycząc przeraźliwie. Szatyn podkulił ręce i machając nimi jak skrzydłami, biegał w kółko, wydając z siebie dziwne piski. Dziewczyna i blondyn wprost dusili się ze śmiechu, natomiast inni spacerowicze obrzucali ich krytycznymi spojrzeniami.<br />Kiedy Matt znudził się udawaniem mewy, nazbierał pełne garście wyrzuconych na brzeg kamieni i muszelek, po czym zaczął zaczepiać mijających go ludzi i po angielsku tłumaczył im, że okradziono go w nocy, więc teraz jest zmuszony sprzedawać pamiątki turystom, aby zarobić na powrót do domu, i wciskał im do rąk kamyki. Skończył dopiero, kiedy jakiś siwy emeryt obrzucił go wiązanką przekleństw, oskarżył o podrywanie swojej równie wiekowej żony i postraszył laską. W końcu wziął małżonkę pod rękę i poszli, Matthew zaś dołączył do zgiętej w pół ze śmiechu pary.<br />- Co on powiedział? - spytał zaciekawiony.<br />- Nie chcesz wiedzieć - Aga pokręciła głową. - Nie jestem zresztą pewna, czy znam odpowiednie epitety po angielsku.<br />- Ech, ci Polacy to straszne sztywniaki - westchnął, zarzucając dziewczynie rękę na ramiona.<br />- Uciekaj! - zawołał do niej Steven, jednak było za późno. Szatyn zaatakował ją taką ilością łaskotek, że oboje wylądowali na piasku.<br />- Nieeee... proszęęęęę... - Agnieszka aż piszczała. Tarzali się przez kilka minut, aż w końcu Matt pozwolił jej odetchnąć i usiadł obok. Podniosła się, otrzepała ubrania z piasku i wycelowała oskarżająco palec w blondyna.<br />- Ty! - zawołała ze śmiechem. - Co z ciebie za dżentelmen! Nie uratowałeś kobiety z opresji!<br />Ten tylko wzruszył ramionami.<br />- Przecież cię ostrzegłem.<br /><br />Słońce powoli znikało za horyzontem, oświetlając plażę złotopomarańczowym blaskiem. Zmęczeni spacerem i wygłupami Matta, wrócili do samochodu.<br />- O, mój płaszcz - zauważyła, zajmując tylne siedzenie. Tym razem nie przeszkadzała jej bliskość niebieskookiego. Wręcz przeciwnie, czuła się na swoim miejscu u jego boku i gdyby nie obecność Steve'a, pewnie obściskiwaliby się teraz jak para nastolatków. Nie rób sobie nadziei, to miejsce jest już zajęte, pomyślała smutno.<br />- Jutro wracamy do domu - przerwał ciszę blondyn.<br />- Tak szybko? - zaskoczenie nie pozwoliło jej ukryć nutki rozczarowania w głosie. Spojrzała na Matta. Ten pokiwał głową.<br />- Niestety. Dziś Bastian miał ostatni występ, a mnie czeka kilka koncertów.<br />- Och. - nie wiedziała, co powiedzieć. Przez chwilę jechali w milczeniu.<br />- Macie ochotę na kieliszek wina? - wypalił nagle Matt.<br />- Chętnie - Aga postanowiła wykorzystać ostatnie chwile na maxa i spędzić z nim jak najwięcej czasu. Kierowca zaś pokręcił głową.<br />- Dzięki, ale nie mogę - powiedział. - Bastian już pewnie na mnie czeka.<br /><br />- Bardzo dziękuję i dobrej nocy życzę - boy hotelowy aż podskoczył na widok napiwku. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły, szatyn otworzył butelkę wina i nalał rubinowy płyn do kieliszków, po czym wręczył jeden Agnieszce.<br />- Za najlepszy weekend w moim życiu - powiedział, patrząc jej w oczy. Dziewczyna posmutniała, ale posłusznie spełniła toast.<br />- Hej, nie myśl o tym - pogłaskał ją po policzku i odstawił na bok oba kieliszki, po czym ujął jej twarz w obie ręce i złożył delikatny pocałunek na ustach. Objęła go w pasie i przytuliła mocno. Po chwili Matt zaczął się odsuwać, puściła go więc z westchnieniem.<br />- Poczekaj chwilę - powiedział, cmoknął ją w czubek nosa i poszedł do sypialni. Wrócił z gitarą w ręku. Usiadł na sofie i poklepał miejsce obok siebie, ona jednak wybrała fotel naprzeciwko, by go dobrze widzieć. Uśmiechnął się tym swoim cudnym, lekko krzywym uśmiechem, pobrzdękał trochę, sprawdzając strojenie i już po chwili wydobył z instrumentu piękną melodię. Aga słuchała jak zaczarowana.<br />- Nazwałem to "Bedroom acoustic" - powiedział , kiedy skończył.<br />- Chcę jeszcze - wyszeptała dziewczyna, na co on się cicho zaśmiał, ale ponownie poruszył struny swoimi szczupłymi, zwinnymi palcami. Tym razem zaczął również śpiewać. Piosenka była smutna, opowiadała o śmierci ukochanej osoby. Dziewczyna była jak zahipnotyzowana jego aksamitnym głosem. Zakończył swój recital trochę szybszym utworem, po czym odłożył gitarę na podłogę i przywołał Agę gestem do siebie.<br />- Właśnie zdobyłeś nową fankę - powiedziała, wtulając się w jego ramiona.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-15964197613567364082013-06-04T11:28:00.001+02:002013-06-04T11:29:05.727+02:00From trouble and pain...<span style="font-size: x-small;">Ponieważ jutro wyjeżdżam na Impact Fest, notkę dodaję dzisiaj. Skoro zainteresowanie jest znikome, powiedziałabym wręcz, że zerowe, przemyślę kwestię dalszego prowadzenia bloga. </span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=VGnr__0XuBU" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przebudziła się, słysząc jakieś stłumione dźwięki. Chyba pianino. No tak, przecież to muzyk. Pewnie ogląda telewizję. Rozejrzała się po sypialni. Elegancki, hotelowy wystrój, wyjście na balkon. Dwie rozbebeszone walizki, walające się wszędzie ubrania i piękna gitara akustyczna.<br />
Postanowiła wziąć prysznic. Po porannej toalecie założyła puszysty, biały szlafrok i weszła do salonu, w którym nadal słychać było nostalgiczna muzykę. Matthew siedział przy lśniącym, czarnym fortepianie, tak skupiony na graniu, że nawet nie zauważył jej wejścia. Aga wsłuchała się w w melodię, z podziwem patrząc, jak jego zwinne palce tańczą po klawiaturze. Nie była znawczynią muzyki klasycznej, ale coś tam ze szkoły jej w głowie zostało, więc teraz z zaskoczeniem rozpoznała nokturn Chopina. Kiedy skończył, podeszła bliżej, chcąc dać mu znać o swojej obecności.<br />
- To było piękne - powiedziała, na co on odwrócił się w jej stronę z uśmiechem. Ach, ten jego uśmiech...<br />
- Cześć. Obudziłem cię?<br />
- Dzień dobry. Nie, nie obudziłeś. Zagraj coś jeszcze - poprosiła, opierając się o instrument, a on ponownie dotknął klawiszy. Piękna melodia wypełniła pomieszczenie, a dziewczyna przyglądała się zafascynowana, jak Matt przymyka oczy, w pełni skupiając się na utworze. On nie gra muzyki, pomyślała. On nią żyje.<br />
Przypomniała sobie scenę z dawno nie oglądanego "Pretty Woman". Niewiele trzeba było, by mężczyzna wprowadził ją w życie. *<br />
<br />
Po późnym śniadaniu dostarczonym do pokoju, postanowili pojechać do mieszkania Agnieszki, by ta mogła się przebrać. Wysiedli z windy, trzymając się za ręce i uśmiechając do siebie. Doszli tak do wyjścia, gdzie niespodziewanie rozbłysły flesze i rozległy się piski nastolatek:<br />
- To on! To on!<br />
- To naprawdę Matt Bellamy!<br />
Aga speszona natychmiast usunęła się do tyłu, próbując schować się za jego plecami.<br />
- Matt! Maaaatt! Kocham cięęęę!!!!<br />
- Mefjuuu!! Podpisz mi się na dekolcie!!<br />
Szatyn skinął głową na stojącego obok odźwiernego, który natychmiast pomógł Agnieszce wydostać się ze zgromadzonego tłumu i odprowadził do taksówki.<br />
- Dokąd jedziemy? - spytał kierowca. Miał około pięćdziesięciu lat i siwe włosy. Podała mu adres.<br />
- Ale zaczekamy jeszcze na tego pana - dodała, obserwując, jak oblegany mężczyzna cierpliwie spełnia życzenia małolat.<br />
- Jakiś aktor? - zaciekawiony taksówkarz również przyglądał się, jak jedna z dziewcząt odchyla koszulkę, by Matt złożył autograf na jej piersi. Aga poczuła niemiłe ukłucie gdzieś w środku, i zdegustowana, odwróciła wzrok.<br />
- Muzyk - wyjaśniła, na co mężczyzna pokiwał głową.<br />
Wreszcie, po dobrym kwadransie, fanki dały mu wreszcie wsiąść do auta. W tej samej chwili rozdzwonił się jego telefon.<br />
- Tak?.. Cześć, Steve.. Eeee, a dlaczego pytasz?... OK, nie ma problemu... Na razie! - zakończył połączenie i uśmiechnął się do Agi. - Steven pytał, czy mogę po ciebie podjechać i zabrać na wycieczkę do Oceanarium. Mamy się spotkać na miejscu o czwartej.<br />
Zerknęła na zegarek.<br />
- To mamy jeszcze godzinę - powiedziała. Bellamy uśmiechnął się szatańsko, jednocześnie kładąc dłoń na jej udzie, co wywołało u niej przyspieszenie tętna.<br />
- I chyba mam pomysł, jak możemy wykorzystać ten czas...<br />
<br />
Dziesięć minut przed umówionym czasem jechali w stronę Oceanarium. Oczywiście zwiedzanie jej mieszkania rozpoczęli od sypialni, co pozostawiło Agnieszce niewiele czasu na wybór stroju. Na szczęście po wczorajszej burzy nie było już śladu, na niebie świeciło słońce, szybko więc wskoczyła w białe szorty i niebieska bluzeczkę na ramiączkach, które Matt w taksówce zsuwał z jej ramienia, całując odsłaniane miejsca. Dziewczyna z chichotem odsunęła się, poprawiając bluzkę.<br />
- Nie rozpraszaj kierowcy - żartobliwie klepnęła go po dłoni. Coś błysnęło przy jego pasku, przyciągając jej spojrzenie. Wzięła mały przedmiot w palce.<br />
- Nosisz go?<br />
- Oczywiście. - Zerknął na ufoludka. - Nazwałem go Nublon wyszczerzył zęby. - A wiesz, że ostatnio naukowcy odkryli, że na Kallisto, jednym z księżyców Jowisza...<br />
Matt wdał się w długi monolog, mówiąc z takim zapałem i tak szybko, że chwilami<br />
Aga nie mogła go zrozumieć.<br />
<br />
<br />
* Dla niewtajemniczonych, to jest scena, o której pomyślała Agnieszka ;) <a href="http://www.youtube.com/watch?v=pNOz7cfQoC0" target="_blank">klik!</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety, dostępna tylko dla zarejestrowanych użytkowników YT</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-71784426864953085662013-06-03T20:33:00.000+02:002013-06-03T20:33:49.423+02:00You're protected...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=oPCsUJ0QVFA" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Matthew przejechał kartą przez czytnik, który cicho piknął i zwolnił blokadę, otwierając drzwi. Światło z korytarza oświetliło niewielką część pomieszczenia. Agnieszka zdążyła zauważyć tylko szarą wykładzinę i drewnianą boazerię na ścianach. Poczuła szarpnięcie za rękę i już po sekundzie opierała się o jedną ze ścian, przyciśnięta ciałem Matta. Wpił się gwałtownie w jej usta, jednocześnie zatrzaskując drzwi. Pogrążyli się w ciemności. Mężczyzna pogłębił pocałunek, a jego dłonie powędrowały wzdłuż jej ciała, docierając do rąbka sukienki. Aga odpowiedziała równie namiętnym pocałunkiem, wplatając mu palce we włosy i przyciągając jeszcze bliżej. Poczuła, jak jego ręce, błądząc coraz wyżej, odnalazły brzeg cienkiej koronki. Już po chwili jej majteczki wylądowały na podłodze. Nie było czasu na subtelności. Matt oderwał ją od ściany i poprowadził powoli, ciągle całując, aż poczuła, że opiera się pośladkami o jakiś mebel. Szybko złapał ją w pasie i posadził na nim. Odsunął się parę centymetrów, szukając czegoś po kieszeniach.<br />- Cholera - zaklął cicho. Agnieszka złapała go za koszulę i przyciągnęła do siebie.<br />- Spokojnie, jestem bezpieczna - powiedziała, jednocześnie rozpinając mu spodnie. Ponownie ją pocałował, tym razem dając upust całemu tłumionemu pożądaniu. Dolna część jego garderoby wylądowała na podłodze, zaś jej sukienka powędrowała do góry. Kiedy ich ciała się połączyły, wciągnęła spazmatycznie powietrze, odchylając głowę do tyłu. Mężczyzna wykorzystał okazję i zaczął błądzić językiem po jej szyi, co doprowadzało dziewczynę do obłędu.<br /><br />Jakiś czas później przenieśli się do sypialni, gdzie kochali się jeszcze dwukrotnie. Mniej gwałtownie, niż za pierwszym razem, ale wciąż byli nienasyceni. Jedno dotknięcie, spojrzenie rozpalało w nich na nowo płomień namiętności. Wreszcie nad ranem, kiedy niebo zaczynało już się rozjaśniać, zasnęli wyczerpani.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-58486865027037473852013-06-01T20:30:00.004+02:002013-06-01T20:30:54.541+02:00Smutek.Czuję smutek z powodu jakiegokolwiek zainteresowania moim opowiadaniem :(<br />
Same wiecie, jak miło jest otrzymać kilka słów od Czytelnika. Mam wtedy świadomość, że jest tam gdzieś w świecie ktoś, kto tu do mojego kącika zagląda. Brak jakiejkolwiek reakcji oznacza chyba, że po prostu nikt nie czyta tego, co publikuję, więc i sama publikacja traci sens..?Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-70147133080858340572013-05-29T13:06:00.000+02:002013-05-29T13:06:57.770+02:00You should never be affraid...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=ijxk-fgcg7c" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- O cholera - wyszeptała po polsku, kiedy zbliżył się jeszcze bardziej. Uniósł w zdziwieniu jedną brew, po czym dotknął wargami jej ust. Przez moment wydawało jej się, że jest w niebie. Ale tylko przez moment, bo za chwilę poczuła jak się odsuwa.<br />- Lepiej wracajmy do stolika, nasze gołąbki wróciły - powiedział, patrząc gdzieś nad jej ramieniem. Aga, zbyt oszołomiona, żeby myśleć, dała się poprowadzić i usiadła na sofie. Po chwili dołączyli do nich Bastian i Steven. Musiała dziwnie wyglądać, bo aktor spojrzał na nią z niepokojem i spytał, co jej jest.<br />- Pewnie jest zmęczona - odpowiedział za nią szatyn. - W końcu cały dzień musiała nas znosić.<br />- Tak, rzeczywiście... - słabo potwierdziła Agnieszka. - Jeszcze te drinki...<br />- Lepiej ją odwieź do domu, Matt - poradził Steven. - Jeszcze nam tu biedna zaśnie na stole.<br />- Tak, jedźcie - przytaknął Bastian. - Nie martwcie się o nas, zobaczymy się jutro.<br />- Dobrze, w takim razie... - pożegnali się, Aga wzięła torebkę i wyszli.<br />Świeże powietrze, mimo, że wręcz gęste od wilgoci, stanowiło miłą odmianę po papierosowym dymie. Odetchnęła głęboko kilka razy, przy okazji odzyskując zdolność myślenia. Spojrzała na idącego pół kroku z tyłu szatyna, ale on akurat rozglądał się za taksówką. Niestety, żadnej nie było w zasięgu wzroku.<br />- Nic nie szkodzi, możemy się przejść - powiedziała. On tylko kiwnął głową i ruszyli w stronę centrum.<br />- Dlaczego nic nie mówisz? - spytała po kilku minutach krępującej ciszy. Nie doczekała się jednak odpowiedzi. - Jeżeli martwisz się tym... tym, co zaszło, to możemy udać, że nic się nie stało, i tyle.- To milczenie zaczynało działać jej na nerwy.<br />- Myślisz, że żałuję? - odezwał się w końcu, patrząc na nią i przystanął w miejscu. Z jego twarzy nie mogła nic wyczytać.<br />- Nie wiem, co myślisz - odparowała, zirytowana. - Nie znam cię. Ale jeśli masz zamiar nie odzywać się przez całą drogę z powodu jednego pocałunku, to ja...<br />- Uważasz ,że to był pocałunek? - wtrącił.<br />- ... znakomicie poradzę sobie... że co? - zbił ją z pantałyku.<br />- To w klubie. To nie był pocałunek - wyjaśnił, przybliżając się do niej.<br />- Aha. - No tak, bardzo inteligentna odpowiedź. Ale miała totalną pustkę w głowie. Wypity alkohol wcale nie pomagał w logicznym myśleniu. A może to jego twarz, która nagle pojawiła się tak blisko, spowodowała ten zamęt?<br />- Moja droga, TO jest pocałunek - wyszeptał, po czym przycisnął usta do jej warg. Dziewczyna zaskoczona chwyciła go za koszulę, aby nie stracić równowagi. Poczuła delikatny dotyk języka na skórze, więc instynktownie rozchyliła wargi. Kiedy pogłębił pocałunek, poczuła słodki smak jego ust. Przestała myśleć, zatraciła się całkowicie.<br />Czuła pulsowanie krwi w skroniach.<br />Czuła serce bijące jak oszalałe.<br />Czuła miękkość jego warg i niecierpliwy język,badający jej wnętrze.<br />Zimny mur za plecami.<br />Gorące dłonie na jej udach.<br />Jęknęła cicho.<br />Ten dźwięk przywrócił go do rzeczywistości, bo odsunął się nagle, ciężko dysząc.<br />- Przepraszam - powiedział, przeczesując palcami włosy, co sprawiło, że teraz śmiesznie sterczały do góry.<br />- W porządku, nic się nie stało - patrzyła na chodnik, wkurzona i rozczarowana. Wkurzona na siebie, że ten facet tak na nią działał, i rozczarowana tym, że on jednak żałuje. Poprawiła brzeg sukienki i ruszyła przed siebie, ale Matt złapał ją za łokieć, zmuszając tym do zatrzymania. Błysnęło i po chwili po niebie przetoczył się grzmot. Pogoda idealnie oddawała stan jej emocji.<br />- Nie rozumiesz - powiedział.<br />- Ależ doskonale rozumiem...<br />- Nie, nic a nic. Pozwól mi wyjaśnić.<br />Kiwnęła głową, uwalniając się z jego uchwytu i zakładając ręce na piersiach. Szatyn odetchnął głęboko, jeszcze raz przejechał dłonią po włosach, i wbijając wzrok w płyty chodnikowe, zaczął mówić z prędkością karabinu maszynowego:<br />- Chodzi o to, że mnie pociągasz. I to bardzo. Nawet sobie nie wyobrażasz. Od chwili, kiedy na mnie spojrzałaś w tym teatrze, mam ochotę rzucić się na ciebie. Nie masz pojęcia, ile sił kosztowało mnie kontrolowanie się przez cały ten czas. Zazwyczaj nie jestem takim mrukiem. Problem w tym, że ja już kogoś mam. To znaczy, spotykam się z kimś od jakiegoś czasu. I planujemy wspólną przyszłość.<br />Aga powoli wypuściła powietrze z płuc. No tak, mogła się tego domyślić. Należy do tych 10%, którzy są hetero, ale już zajęci...<br />- W porządku - powtórzyła cicho. - Miło mi, że się do tego przyznałeś. Inny facet na twoim miejscu skorzystałby z okazji.<br />- Sęk w tym, że ja mimo wszystko nadal mam ochotę z tej okazji skorzystać - wyznał, patrząc jej w oczy.<br />Od razu zrozumiała. Proponował jej dwa wyjścia. Albo całkowicie oszaleje i wda się w krótkotrwałą przygodę z nieznajomym, ale cholernie działającym na jej zmysły facetem, albo... po prostu zapomną o tym incydencie przed chwilą, potraktują się miło i uprzejmie, jak na obcych przystało, po czym wrócą każde do swojego życia. Z tym, że ona będzie później zadręczać się pytaniami w stylu "Co by było, gdyby..?".<br />Musiała podjąć decyzję. I to w tej chwili.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-59625519112956950192013-05-26T10:02:00.001+02:002013-05-26T10:03:29.650+02:00And choose the other path...<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><i>Przepraszam za nieobecność, byłam odcięta od neta :(... </i></span><br />
<br />
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=lV66ve-kD_Q" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziesięć minut przed wyznaczonym czasem była gotowa. Tym razem zrezygnowała z makijażu, ponieważ na dworze było parno. Zbierało się na burzę, a ona wolała oszczędzić mężczyznom widoku spływającego po policzkach tuszu w razie, gdyby zmokła. Koralową sukienkę zamieniła na fioletową, bardziej klasyczną w kroju i idealną na imprezę. Japonki zostawiła w szafie na rzecz wygodnych czółenek. Włosy upięła w luźny kok. Włożyła jeszcze do torebki małe pudełeczko z kokardką. Tak, kupiła Mattowi prezent. W sumie drobiazg, ale miała nadzieję, że on doceni ten gest. Tuż po tym, jak się pożegnali, wysłała sms-a do Bastiana z pytaniem, co szatyn lubi, na co dostała odpowiedź: "Gitary i Zetasy". Pierwszą część zrozumiała, z drugą było gorzej. Przyjaciel wyjaśnił, że Matthew wprost zaczytuje się w historiach o UFO i wierzy w istnienie istot pozaziemskich. Aha.<br />
Przez półtorej godziny chodziła po centrum handlowym, próbując znaleźć coś, co mogłoby mu się spodobać. Gitara z jasnych powodów odpadała, pozostały ufoludki, niestety, mało popularne w tym kraju. Kiedy już miała zrezygnować, w oko wpadł jej mały przedmiot, który teraz spoczywał w jej torebce.<br />
Postanowiła zaczekać na resztę towarzystwa przed domem. Przyjechali taksówką. Matt wysiadł z samochodu, wpuszczając ją na tylne siedzenie między siebie i Bastiana. Miejsca było dość mało, właściwie siedzieli ściśnięci jak sardynki w puszce. Dziewczyna każdym nerwem czuła przyciśnięte do swojego boku ciało szatyna. Starała się skupić na słowach przyjaciela - opowiadał on o klubie, który polecił im recepcjonista, jednak z trudem udawało jej się ignorować uczucie gorąca. Najgorzej było na zakrętach. Z ogromną ulgą odetchnęła, kiedy dotarli na miejsce i mogła wysiąść z auta.<br />
- Wszystko w porządku? - spytał Steven, przyglądając się jej dziwnie.<br />
- Tak, oczywiście - uśmiechnęła się. - Chodźmy.<br />
<br />
Klub okazał się "na poziomie" - ludzie kulturalnie popijali drinki przy stolikach, dwie osoby siedziały przy barze, kilka par tańczyło w rogu sali. Usiedli w loży, na półokrągłej kanapie obitej białym pluszem. W tej samej chwili podeszła do nich uśmiechnięta kelnerka i złożyli zamówienie. Dziwnym trafem Agnieszka znowu wylądowała pomiędzy Bastianem a Mattem. Na szczęście kanapa była dość szeroka, nie musieli się ściskać jak w taksówce.<br />
Zamówione drinki dostali już po chwili, więc Steven wzniósł toast:<br />
- Zdrowie Matta! Wszystkiego najlepszego!<br />
Upili ze swoich szklanek. Agnieszka wyjęła z torebki białe pudełeczko i wręczyła solenizantowi.<br />
- Proszę, to dla ciebie. Sto lat.<br />
Mężczyzna wyglądał na zaskoczonego.<br />
- Naprawdę nie musiałaś... tyle kłopotu...<br />
- Żaden kłopot - machnęła ręką.<br />
Powoli podniósł wieczko, jakby obawiał się, że coś za chwilę wyskoczy z pudełka, i uśmiechnął się na widok zawartości.<br />
- Bardzo dziękuję. Jest wspaniały - powiedział, patrząc jej prosto w oczy. Odwróciła wzrok, zmieszana.<br />
- No pokaż! - zawołał Bastian. - Chyba, że to bardzo nieprzyzwoite...<br />
Matt roześmiał się i wyjął z pudełka mały srebrny breloczek do kluczy w kształcie zielonego ludzika.<br />
- O, portret rodzinny! - zawołał Steven, pstrykając telefonem fotkę szatynowi trzymającemu na palcu łańcuszek z figurką ufoludka.<br />
<br />
Po kilku drinkach Bastian ze swoim partnerem postanowili odetchnąć świeżym powietrzem i wyszli z klubu.<br />
- Zatańczymy? - zaproponował Matthew, a Aga kiwnęła niepewnie, czując lekki szum w głowie. Muzyka była dość szybka, w sam raz do rozruszania się. Nie rozmawiali, tańczyli naprzeciw siebie, uśmiechnięci. Przetańczyli trzy kawałki, po których rozległy się tony typowego "przytulańca". Szatyn przysunął się bliżej i położył dłonie na jej biodrach. Agnieszka objęła go za szyję, jednocześnie próbując przekonać samą siebie, że przyspieszone tętno i to nieznośne gorąco to efekt skocznych tańców. Mężczyzna powoli zaczął się poruszać, prowadząc ją w rytm melodii.<br />
Czy jej się wydawało, czy z każdym krokiem była bliżej niego? Uparcie wpatrywała się w guzik jego czarnej koszuli, unikając spojrzenia mu w oczy. Mógłby wyczytać z nich tę mieszaninę uczuć, które nią targały. Pociągał ją. Cholernie ją pociągał. Ale sądząc po jego zachowaniu, nic nie wskazywało na to, żeby był nią zainteresowany. A przecież nie zrobi z siebie idiotki, rzucając się w ramiona facetowi, któremu jest obojętna. Poza tym nie chodziła do łóżka z facetami poznanymi dzień wcześniej... Jezu, o czym ona myśli!!! Potrząsnęła głową.<br />
- Coś nie tak? - usłyszała niepokój w jego głosie.<br />
- Nie, w porzą... - urwała, patrząc na niego. Zajęta układaniem myśli i uczuć w jakąś logiczną całość, nie zauważyła nawet, że znaleźli się nagle bardzo blisko siebie. Ich ciała stykały się, jego ramiona obejmowały jej talię, a twarz niemalże dotykała jej twarzy. Ale najbardziej z tego wszystkiego zaskoczyły ją jego oczy.<br />
Oczy, które z jasnoniebieskich zrobiły się wręcz granatowe.<br />
Oczy, w których widziała odbicie wszystkich krążących w jej głowie szalonych myśli.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-39023203335618436172013-05-19T11:31:00.001+02:002013-05-19T11:31:24.451+02:00Follow your instincts...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=jLTjMQJidkg" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sobota. Całe szczęście. Nie trzeba wstawać do pracy. Agnieszka z pomrukiem zadowolenia przewróciła się na drugi bok. Niedługo jednak było jej dane nacieszyć się labą, ponieważ do drzwi zaczął się ktoś dobijać. Dziewczyna postanowiła go zignorować, intruz jednak nie dawał za wygraną. Zrezygnowana powlokła się otworzyć, mrucząc pod nosem niecenzuralne słowa. Natrętem okazał się Bastian.<br />- Co ty tu robisz? - zapytała, jednocześnie odgarniając włosy z twarzy.<br />- Dzień dobry, śpiochu. Zabieram cię na śniadanie - radośnie oznajmił mężczyzna.<br />- Jaja sobie robisz? Przyjdź o jakiejś ludzkiej godzinie...<br />- No dalej, nie daj się prosić - wszedł do środka i zamknął drzwi. - Mamy jeszcze tyle do obgadania.. I lepiej się pospiesz, bo reszta czeka na dole, w samochodzie.<br />- Reszta?<br />- No, Steven i Matt.<br />- O nie, nie, nie... - zaczęła kręcić głową. - Nie ma mowy.<br />Bastian zrobił minę zbitego psa.<br />- Ale ja tak ładnie proooszęę... Wczoraj nie zdążyłem wyciągnąć z ciebie żadnych pikantnych szczegółów - puścił jej oczko z szelmowskim uśmiechem.<br />- W moim życiu nie było żadnych...<br />- Poza tym - nie dał jej dokończyć - Matt ma dzisiaj urodziny. Nie możesz go zawieść.<br />Aga zmarszczyła brwi.<br />- Nawet mnie nie zna. Jak mogę go zawieść?<br />- Och, nie bądź taka drobiazgowa. Facet tu nikogo nie zna oprócz nas dwóch i ciebie. Myślisz, że będzie mu miło spędzić urodziny z dwoma gejami?<br />No tak, brał ją na litość. To zawsze działało. Nie musiała odpowiadać, już wiedział, jaką podjęła decyzję.<br />- Tylko się pospiesz - rzucił z szerokim uśmiechem i wyszedł.<br />Dziewczyna w rekordowym tempie wykonała poranną toaletę, rozczesała i związała włosy i ubrała cienką, koralową sukienkę, bo zanosiło się na ciepły dzień. Zeszła na dół, gdzie trzej panowie prowadzili dyskusję. Steven i Bastian stali na chodniku, Matthew natomiast opierał się o maskę samochodu, trzymając ręce w kieszeniach. Wszyscy ubrani byli w zwykłe dżinsy i kolorowe koszulki. Kiedy ją zauważyli, przerwali rozmowę, a szatyn wstał. Po powitaniu wsiedli do auta. Tym razem aktor zajął miejsce z przodu, obok swojego partnera, zaś jej i Mattowi przypadły miejsca z tyłu. W czasie jazdy gawędzili o wszystkim i o niczym, po paru minutach byli już na miejscu.<br /> Zjedli śniadanie, wysuwając propozycje spędzenia tego dnia. Stanęło na tym, że najpierw obejdą trochę miasto, a potem pojadą na plażę. Bastian z radością odwiedzał "stare śmieci", prawie każde miejsce wywoływało w nim wspomnienia i obdarzał resztę towarzystwa anegdotkami z nimi związanymi. Agnieszka zauważyła, że obaj ze Stevenem starają się nie afiszować ze swoim związkiem. No cóż, Polska nadal była krajem uprzedzonym.<br />Matt traktował ją miło i uprzejmie, jakby wczoraj wieczorem... No, ale w sumie przecież nic się wczoraj nie wydarzyło. Najwidoczniej to, że ją tak pociągał, nie działało w drugą stronę. Po prostu wypiła wczoraj za dużo i nadała nic nie znaczącym gestom zbyt wielką wagę. I mimo, że nadal jego głos wywoływał w niej dreszcze, a od spojrzenia miękły jej kolana, starała się zachowywać równie poprawnie jak on. Czasem tylko, kiedy nikt nie widział, pozwalała sobie popatrzeć na jego przystojną twarz.<br />Nad morzem było pięknie. Słońce grzało, mewy popiskiwały, przelatując im nad głowami. Woda nie była jeszcze zbyt ciepła, mimo to wszyscy zdjęli buty i pozwolili, aby słona woda obmywała im stopy. Spacer po plaży wzmógł ich apetyty, zjedli więc lunch w barze szybkiej obsługi.<br />- Hmm... To co planujemy na wieczór? - spytał lekko Bastian, zerkając na Matta.<br /><i> No tak, przecież on ma dziś urodziny</i>, przypomniała sobie.<br />- Może mała impreza w klubie, jak co roku? - zaproponował szatyn. - Znasz jakiś miły klub z dobrą muzyką? - zwrócił się do Agnieszki, ta jednak pokręciła przecząco głową.<br />- Spytamy się w hotelu, na pewno będą coś wiedzieli - zdecydował Steven, jednocześnie zatrzymując samochód pod domem dziewczyny.<br />- Bądź gotowa o 22-giej. Przyjedziemy po ciebie po występie, OK?<br />Aga kiwnęła głową, następnie pożegnała się, Matt tymczasem znowu wyskoczył z auta i otworzył jej drzwi.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-67159632890384998702013-05-15T09:06:00.000+02:002013-05-15T09:06:07.374+02:00 Of the life you could've had...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=snQW28vYH8s" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Dziękuję za wszystkie ciepłe komentarze i za Waszą cierpliwość :)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy Aga streszczała historię swojego życia, wrócił Matt z dwiema szklaneczkami i dziwną miną. Postawił przed nią drinka i usiadł na wolnej pufie. Podziękowała z uśmiechem i kontynuowała swoją opowieść. Kiedy skończyła, przyszła kolej na Bastiana, który opisał jej przebieg swojej kariery aktorskiej. Następnie zaczęli wspominać szkolne czasy. Pozostali panowie co jakiś czas wymieniali uwagi między sobą, ale wyglądali raczej na znudzonych. Na zmianę uzupełniali napoje na stole, Aga zaś zupełnie straciła rachubę czasu. Nie była też pewna, ile alkoholu wypiła. Dopiero kiedy zmuszona była wyjść do toalety, poczuła lekkie zawroty głowy. Szybko załatwiła swoje potrzeby, umyła ręce i spojrzała w lustro. Makijaż na szczęście był nienaruszony, ale z upięcia uciekło kilka blond kosmyków. Przez chwilę próbowała poprawić fryzurę, ale potem machnęła na to ręką. Wyszła z toalety i ruszyła w stronę stolika. Zastała tam tylko Matta.<br />- A gdzie reszta? - spytała radośnie, czując wpływ wypitych drinków.<br />- Zdaje się, że zakończyli imprezowanie w większym gronie.<br />- Słucham? - rozejrzała się zdezorientowana.<br />- Chciałem przez to powiedzieć, że postanowili resztę wieczoru... nocy - poprawił się, spoglądając na zegarek - spędzić w swoim apartamencie. Jutro Bastian ma kolejny występ, musi odpocząć.<br />Aga sprawdziła godzinę na wyświetlaczu telefonu. Była prawie druga w nocy.<br />- O matko, nie zdawałam sobie sprawy, że już tak późno. Muszę wracać do domu.<br />- Odwiozę cię - zaproponował Matt.<br />- Jasne. Wypiłeś co najmniej tyle, co ja. W życiu nie wsiądę z tobą do samochodu.<br />- Miałem na myśli taksówkę.<br />- Ach, w takim razie w porządku.<br />Opuścili rozbawione towarzystwo, parę osób nawet im pomachało na pożegnanie. Na zewnątrz Agnieszka objęła się ramionami, czując przejmujący chłód. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że zostawiła płaszcz w samochodzie Stevena. Matt szarmancko otworzył przed nią drzwi taksówki, poczekał, aż wsiądzie i zajął miejsce obok. Agnieszka podała adres i oparła się wygodniej, przymykając oczy. Zapomniała jednak o zmęczeniu, kiedy uświadomiła sobie, jak blisko siebie siedzą.Wręcz czuła bijące od niego ciepło. Zapach jego wody po goleniu wypełnił przestrzeń w samochodzie. <i>Dlaczego zrobiło się tu nagle tak gorąco?</i><br />Aby pozbyć się z głowy niebezpiecznych (i kuszących) myśli, wyjrzała przez szybę, próbując zorientować się, gdzie są. Na szczęście byli już prawie na miejscu. Kiedy tylko kierowca się zatrzymał pod jej blokiem, wyskoczyła z samochodu jak oparzona. Chłodne powietrze przywróciło jej zdolność myślenia. Zapłaciła za kurs w dwie strony, podejrzewając, że Matt raczej nie dysponuje polskimi pieniędzmi. Tymczasem szatyn również wysiadł i podszedł do niej, kiedy szukała w torebce kluczy.<br />- Dziękuję za miły wieczór - powiedział, czym ją rozśmieszył.<br />- Jasne. Pewnie nudziłeś się jak nigdy.<br />- To prawda - również się roześmiał i podszedł bliżej. - Chciałem być uprzejmy. Masz gęsią skórkę - zauważył i zaczął rozpinać marynarkę.<br />- Nie, nie trzeba - Aga zaczęła protestować. - Przecież i tak zaraz wejdę do środka.<br />Matt spojrzał jej w oczy , na co zareagowała kolejnymi wypiekami na twarzy.<br />- Ślicznie się rumienisz - wyszeptał kilka centymetrów od jej twarzy, jednocześnie wsuwając niesforny lok za jej ucho. Serce biło jej tak mocno, że była prawie pewna, iż mężczyzna słyszy uderzenia. Wciąż wpatrywała się w jego oczy jak zahipnotyzowana.<br />- Nienawidzę tego - wyznała cicho, co wywołało kolejny zmiękczający kolana uśmiech.<br />- Do zobaczenia - powiedział, odsuwając się i ruszył w kierunku czekającej taksówki. Wsiadł szybko, rzucając w jej kierunku jeszcze jedno intrygujące spojrzenie. Agnieszka stała jak wmurowana, dopóki samochód nie zniknął za rogiem.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-42129817944802619062013-05-12T11:51:00.000+02:002013-05-12T11:51:48.077+02:00 Draw another picture...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=HIRNdveLnJI" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
-Matt! Matt!I love you! - wrzaski grupki nastolatek było słychać nawet wewnątrz auta.<br />- Mefjuuuu!!! Mery miiii!!!!<br />Agnieszka spojrzała na szatyna, na którym najwyraźniej te krzyki nie robiły wrażenia.<br />- To do ciebie? - spytała, chcąc się upewnić.<br />- Owszem - potwierdził. - Nie wiedziałem, że tak szybko się rozniesie.<br />- Raczej nie myślałeś, że tutaj też macie fanów - poprawił go Bastian.<br />- No trudno, poświęcę im parę minut. Wy idźcie do środka - - powiedział Matt, wysiadając z samochodu. Wrzaski stały się głośniejsze, otoczył go wianuszek dziewcząt z kartkami, błyskały flesze aparatów.<br />- Kim on jest? - spytała Agnieszka, obserwując, jak szatyn rozdaje autografy i uśmiecha się do nastolatek. Miał śliczny uśmiech, a przez całą drogę ani razu go nie użył. W samochodzie siedział jak na stypie, a tam, wśród wdzięczących się do niego małolat, wyglądał niezwykle seksownie...<br />- Mówiłem ci, muzykiem. Gra i śpiewa w brytyjskim zespole Muse. Stają się coraz bardziej popularni na całym świecie.<br />- Właśnie widzę, chociaż ja o nich nie słyszałam.<br />Wysiedli z samochodu, Steven oddał kluczyki parkingowemu i ruszyli w kierunku wejścia do hotelu. Kilka dziewcząt spojrzało na nich i obrzuciło Agnieszkę nienawistnym spojrzeniem. Rozpoznała w nich te dziewczyny spod kina.<br />- Co to za jedna? - usłyszała ściszone głosy.<br />- Nie mam pojęcia. Jakaś aktorka?<br />- Eee... raczej nie, nie wygląda...<br />Matt skończył rozdawanie podpisów i pozowanie do zdjęć, i dogonił ich przy drzwiach. Akurat w tym samym momencie pracownik hotelu wręczył Stevenowi kluczyki, mogli więc spokojnie wejść do środka. Bastian od razu zaprowadził wszystkich do baru, gdzie zebrało się sporo osób. Na ich widok część zaprzestała rozmów i otoczyła aktora, poklepując go po plecach i gratulując występu. Steven nie odstępował partnera na krok , natomiast Matthew skierował się w stronę kontuaru, za którym barman serwował kolorowe drinki. Agnieszka poczuła się trochę nieswojo, nikogo tu nie znała. Stanęła w kącie przy wejściu i rozejrzała się. Bar był nieduży, ale robił miłe wrażenie. Na stolikach stały lampki przyciemnione czerwonymi abażurami, tworząc ciepły klimat. Goście powoli zajmowali z powrotem swoje miejsca na miękkich sofach i pufach. Ponad szumem rozmów niosły się dźwięki jakiejś rockowej piosenki. Rozpoznawanie terenu przerwał jej Matt, podchodząc z dwiema szklaneczkami wypełnionymi zielonym płynem.<br />- Drinka? - spytał, a dziewczyna poczuła dreszcz na dźwięk jego miękkiego głosu.<br />- Dziękuję - wydusiła w końcu i upiła łyk zimnego napoju.<br />- Może usiądziemy? - zaproponował mężczyzna, wskazując wolny stolik w przeciwległym rogu. Rozejrzała się za Bastianem, ale ten zajęty był rozmową, skinęła więc potakująco głową. Poczuła miłe ciepło rozchodzące się po ramieniu, kiedy Matt delikatnie przytrzymał jej łokieć, aby poprowadzić ją na miejsce. Boże, co się ze mną dzieje? - pomyślała. Przecież nie raz była dotykana przez mężczyznę. Ale jeszcze nigdy żaden tak na nią nie działał. To pewnie przez jego wygląd, zdecydowała. Chodząca reklama garniturów Armaniego. To nie fair. Bycie aż takim seksownym powinno być karane...<br />Zajęli miejsca - Aga usiadła w narożniku kanapy, Matt z jej prawej strony, zachowując przyzwoitą odległość. Upiła kolejny łyk drinka, odstawiła szklankę na stolik i postanowiła przerwać krępującą ciszę.<br />- Bastian mówił, że jesteś muzykiem.<br />Szatyn śmiesznie uniósł prawą brew do góry.<br />- Serio? A mnie się wydawało, że wspominał coś o gejach...<br />Dziewczyna spłonęła rumieńcem. Podejrzewała, że jej twarz w tej chwili nie różni się kolorem od ciemnoczerwonej sofy, którą zajmowali. Wbiła wzrok w napój.<br />- Przepraszam, po prostu...<br />- Hej, nie przepraszaj, żartowałem - przerwał jej z uśmiechem, na którego widok poczuła przyspieszone bicie serca. - Wcale się o to nie obraziłem. Prawdę mówiąc, to w tych ciuchach z pewnością tak wyglądam. Ale wracając do twojego pytania - jestem gitarzystą i wokalistą zespołu Muse.<br />- Więc... jaki rodzaj muzyki gracie? - wiedziała, że zadaje głupie pytania, ale nic innego nie przychodziło jej do głowy. W końcu zaczął mówić więcej niż dwusylabowe wyrazy, i nie chciała, żeby przestał.<br />- Głównie alternative rock, ale większości naszych utworów nie da się jednoznacznie sklasyfikować.<br />Rock? Alternatywny? Ten superfacet w gajerku? Chyba żartuje!<br />- Eee... wstyd przyznać, ale nigdy o was nie słyszałam. Z tego, co widziałam przy wejściu, wnioskuję, że jesteście bardziej popularni wśród młodzieży i nastolatków.<br />Matt tylko wzruszył ramionami, opróżniając do końca swoją szklankę.<br />- Mamy fanów w różnym wieku. Chcesz jeszcze jednego? - wskazał na jej prawie puste naczynie i podniósł się.<br />- Tak, dzięki.<br />Patrzyła, jak idzie w kierunku barmana, przyciągając spojrzenia wszystkich kobiet. Nagle na jego miejscu usiadł Bastian.<br /> - Heeej - zawołał, stawiając swoją szklankę na stoliku i jednocześnie obejmując jej ramiona drugą ręką. Po chwili dołączył do nich Steven, zajmując miejsce po lewej stronie.<br />- No to teraz opowiadaj, co tam u ciebie. </div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-64097260005277122092013-05-08T11:56:00.001+02:002013-05-08T11:56:56.532+02:00 And build a new reality...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=nDvkOwmE2ZU&feature=related" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Bastian! - Aga rzuciła się w rozłożone ramiona przyjaciela. - Byłeś fantastyczny! - uściskała go mocno i odsunęła się trochę. Obrzuciła go uważnym spojrzeniem- Świetnie wyglądasz! Niezły przystojniak z ciebie! - mrugnęła okiem.<br />- Dziękuje, ty również wydoroślałaś - spojrzał znacząco na jej dekolt. Oboje wybuchnęli śmiechem. Dopiero po chwili dziewczyna zorientowała się, że pozostali dwaj mężczyźni stoją przy drzwiach z niepewnymi minami. No tak, zapomniała, że oni nic nie rozumieją...<br />- To jak, dołączysz do nas? Pójdziemy na drinka. - Bastian siadł przed lustrem i zaczął zmywać z twarzy dzieło charakteryzatora.<br />- Słucham?<br />- Będziemy świętować udaną premierę. Nie bój się, nic oficjalnego. Poza tym, nie widzieliśmy się szmat czasu, mamy sporo do nadrobienia, prawda?<br />- A gdzie ta impreza ma się odbyć?<br />- Ech, zaraz impreza.. W planach mamy tylko picie w hotelowym barze. Nocujemy w Rezydencie.<br />Aga gwizdnęła cicho.<br />- Podróżujesz z klasą, jak prawdziwa gwiazda- zachichotała.- Ale nie wiem, czy jestem odpowiednio ubrana.<br />- E tam, wyglądasz świetnie. Nie daj się prosić. To jak, idziesz?<br />Kiwnęła głową, wyrażając zgodę i wyszła na korytarz, aby mógł się przebrać. Po kilkunastu minutach siedziała już na tylnym siedzeniu samochodu razem z przyjacielem. Steven zajął miejsce za kierownicą, obok usiadł Matthew. Przez chwilę jechali w milczeniu. Ciszę przerwał szatyn:<br />- Długo się znacie?<br />- Eee.. - Agnieszce znowu zabrakło słów. Co się z nią do cholery dzieje?-zganiła się w duchu. Jeszcze nigdy tak nie głupiała z powodu męskiego głosu. Na szczęście odpowiedzi udzielił mu Bastian:<br />- Znamy się właściwie od początku szkoły podstawowej, przez wiele lat byliśmy przyjaciółmi, potem każde z nas poszło swoją drogą. Naprawdę cieszę się, że się dziś spotkaliśmy - zwrócił się bezpośrednio do dziewczyny i po polsku dodał: - Widzę, że mój znajomy wpadł ci w oko - mrugnął znacząco.<br />Aga zaczerwieniła się jak burak.<br />- Aż tak to widać? - zażenowana odwróciła głowę w stronę okna. Niestety, było już po 22-giej i na dworze było ciemno. Ponownie spojrzała na sąsiada. - Sam przyznaj, że wygląda nieźle - powiedziała ściszonym głosem. - Szkoda tylko, że woli chłopców...<br />Bastian wybuchł niepohamowanym śmiechem, aż jego towarzysze dziwnie spojrzeli do tyłu. Domyślała się, że czują się nieswojo, nie wiedząc, o co chodzi. Wiedziała też, że to niegrzeczne, mimo to nadal mówiła po polsku.<br />- Z czego się śmiejesz?<br />- Z ciebie. - Opanował się trochę, ale nadal chichotał. - Matt wcale nie jest gejem. - Teraz szatyn chyba zrozumiał, o czym mówią, bo spojrzał na nich, na dłużej zatrzymując wzrok na dziewczynie, ale nie skomentował tego ani słowem. Ta marzyła tylko, aby się zapaść pod ziemię.<br />- Przepraszam. Możesz się już nie nabijać? - starannie omijała wzrokiem obiekt ich dyskusji.<br />- Spokojnie, nie masz się czego wstydzić. Pewnie też bym sobie tak pomyślał, gdybym był na twoim miejscu. Steve jest moim partnerem, natomiast Matthew jest muzykiem - wyjaśnił. - Poznaliśmy się parę lat temu w Londynie. Od tej pory się przyjaźnimy, ale zapewniam cię, że jest jak najbardziej hetero.<br />- OK, rozumiem. Przepraszam - już dawno nie zrobiła z siebie większej idiotki. Chyba jednak daruje sobie tą imprezę...Na szczęście Bastian się nad nią zlitował i zmienił temat na bardziej neutralny.<br />- Jak wam się podobała sztuka? - spytał już po angielsku.<br />- Wciągnęła mnie. Bardzo interesujący scenariusz - powiedziała. - Jeszcze w połączeniu z twoim talentem.. - uśmiechnęła się.<br />- A wy? - Steven kiwnął głową, skupiony na prowadzeniu, choć Aga mogłaby przysiąc, że trzęsie się od tłumionego chichotu. Natomiast Matt zmienił pozycję, siadając bokiem do kierunku jazdy, spojrzał na aktora i powiedział spokojnie:<br />- Nudziłem się jak mops. Nie zrozumiałem ani słowa, przysypiałem już po pięciu minutach. Nie mam pojęcia, dlaczego dałem się na to namówić.<br />Ku zdumieniu dziewczyny, wszyscy trzej zanieśli się śmiechem.W tej samej chwili zatrzymali się przed hotelem, gdzie zebrał się spory tłumek.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3449676227388506133.post-80358401380993877752013-05-05T20:37:00.000+02:002013-05-05T20:37:01.727+02:00We can hide...<div style="text-align: center;">
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=9SSUQxGjZZ4" target="_blank">soundtrack</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Scenariusz okazał się na tyle wciągający, że chociaż Aga nie była wielką miłośniczką teatru, to akcja tak ją pochłonęła, iż nawet nie zauważyła, kiedy zabrzmiał dzwonek antraktu. Zrobiło się jasno i siłą rzeczy zmuszona była wrócić do rzeczywistości. Wyszła z loży i ponownie udała się do kawiarni. Tym razem spokojnie wypiła swoje cappuccino, obserwując przechadzających się po holu widzów. Nigdzie nie zauważyła bruneta i blondyna. Najwyraźniej wcale nie opuszczali swoich foteli, ponieważ po powrocie zastała ich pogrążonych w rozmowie, dokładnie na tych samych siedzeniach. Chyba przypomnieli sobie parę lekcji ze szkółki dobrych manier, bo kiedy zauważyli jej wejście, przerwali rozmowę i podnieśli się.<br />- Hello - zagaił blondyn z miłym uśmiechem. - Could you please enjoy us? - zapytał, wskazując miejsce obok siebie.<br />- Thank you - Aga podeszła bliżej.<br />- My name is Steven - przedstawił się, następnie wskazał na szatyna - And this is Matthew.You must be a Bastian's friend.<br />- Agnieszka - powiedziała, wymieniając z każdym uścisk dłoni. Roześmiała się, słysząc, jak obaj próbują powtórzyć jej imię. - Maybe Aga will be better.<br />- Yes, much better - Steven uśmiechnął się szerzej. Usiedli i mężczyzna zaczął zabawiać ją rozmową. Dowiedziała się, że obaj są z Anglii i przylecieli z aktorem, bo jeszcze nigdy nie byli w Polsce. Agnieszka musiała zrobić dziwną minę, zezując na scenę, bo Steven od razu zgadł, o czym myślała.<br />(Z powodów technicznych dalsze dialogi będą pisane w języku polskim, choć oczywiście są prowadzone po angielsku)<br />- Nie, nie rozumiemy ani słowa, ale Bas dał mi wcześniej do poczytania scenariusz, więc orientuję się, o co chodzi - wyjaśnił.- A jak ci się podoba sztuka?<br />- Interesująca - przyznała. - Bastian jest naprawdę dobry w swoim fachu.<br />- Najlepszy - powiedział blondyn z dumą i dziwnym błyskiem w oku. Aga nie odpowiedziała, bo w tej chwili gong oznajmił początek drugiego aktu. Jej myśli powędrowały na chwilę do tajemniczego Matthew, który nie był zbyt rozmowny. Może nie lubił towarzystwa kobiet? Zapomniała o tych teoriach w momencie, kiedy na scenie ponownie pojawił się jej przyjaciel.<br /><br />Publiczność oklaskiwała aktorów na stojąco. Wszyscy artyści jeszcze raz się ukłonili i zaczęli schodzić ze sceny. Premiera okazała się wielkim sukcesem. W końcu widzowie zaczęli kierować się w stronę wyjścia. Steven wziął Agnieszkę pod rękę i jak prawdziwy dżentelmen prowadził w stronę szatni. Matthew podążał za nimi jak cień. Dopiero kiedy odebrała swój płaszcz, odezwał się do nich:<br />- Chodźmy pogratulować Bastianowi udanego występu.<br />Aga skinęła głową, niezdolna wydusić słowa. Dopiero teraz, kiedy stał metr od niej, w jasno oświetlonym holu, zwróciła uwagę na jego oczy. Były nieziemsko błękitne, przywodziły na myśl lazurowe wody zatoczki tropikalnej wyspy. I do tego ten głos - seksowny i zmysłowy. Wywołał w niej dziwne uczucie niepokoju. Na szczęście nie musiała odpowiadać, gdyż Steven odebrał z jej rąk okrycie, ponownie wziął pod rękę i prowadził do garderoby gwiazdy wieczoru.</div>
Emilienhttp://www.blogger.com/profile/08617602691825888384noreply@blogger.com0