niedziela, 28 kwietnia 2013

Come into my life…



Jeszcze szminka i będzie gotowa. Nigdy nie lubiła się malować, ale w końcu idzie do teatru, do ludzi, musi jakoś wyglądać, prawda? Pociągnęła usta koralową pomadką i jeszcze raz przyjrzała się swojemu odbiciu. Klasyczna „mała czarna” opinała jej ciało niczym druga skóra, eksponując tu i ówdzie to, co trzeba. Szare szpilki, tak rzadko używane, że wyglądały jak nowe, dopasowane były kolorem do wieczorowej torebki. Na szyi srebrny łańcuszek z kryształowym wisiorkiem w kształcie łezki i kolczyki do kompletu. Blond włosy upięła szpilkami w luźny kok. Makijaż, o dziwo, dziś udał się nadzwyczaj dobrze. Jeszcze tylko kropla ulubionych perfum Diora i mogła wychodzić. Założyła cienki płaszcz, gdyż wieczór zapowiadał się chłodnawy. Wyszła przed dom, gdzie już czekała zamówiona taksówka.
W drodze zastanawiała się, czy spotka Bastiana. Chodzili razem do szkoły podstawowej, przyjaźnili się przez kilka lat. Nie, nie byli parą, Bastian, jak się później okazało, preferował inny rodzaj miłości. Ale kumplem był świetnym, dobrze się czuli w swoim towarzystwie i spędzali razem mnóstwo czasu. Kiedy skończyli podstawówkę, ich drogi się rozeszły a kontakt zanikł zupełnie. Agnieszka z uśmiechem wracała pamięcią do tamtych czasów. To właśnie ze względu na tę dawną przyjaźń postanowiła się dziś wybrać na spektakl. Była ciekawa Bastiana, który został tak dobrym aktorem, że parę lat temu opuścił rodzinny kraj i grał teraz na największych scenach świata. Kiedy usłyszała, że przyjeżdża do Polski i będzie występował w jakiejś nowej sztuce, natychmiast kupiła bilet. Jeden. Po ostatniej porażce w postaci Grzegorza wolała sobie na jakiś czas odpuścić męskie towarzystwo.
Dojechali na miejsce. Parking okazał się tak zatłoczony, że taksówkarz musiał zatrzymać auto przy samym chodniku. Szybko zapłaciła i wysiadła, żeby nie blokować ruchu. W stronę teatru zmierzały eleganckie pary, przeważnie w średnim wieku, ale było też sporo osób koło czterdziestki i młodszych. Agnieszka zauważyła też parę samotnych sylwetek. To dobrze, przynajmniej nie będzie jedynym singlem na widowni. Jakieś krzyki przykuły na chwilę jej uwagę i odwróciła głowę. Cztery nastolatki zmierzały w stronę sal kinowych, wybudowanych tuż obok teatru. Wpatrywały się w wyświetlacz telefonu komórkowego i co chwilę piszczały jak szalone. Aga pokręciła tylko głową i ruszyła w stronę wejścia do teatru.



Podobnie, jak mój drugi blog, przenoszę sukcesywnie wszystkie rozdziały ze starego adresu. Stałych Czytelników proszę o cierpliwość, nowych zapraszam do czytania i komentowania :)

2 komentarze:

  1. Wcale Ci się nie dziwię, sama mam dość onetu. Kiedyś był świetny ale ostatnimi czasy doprowadzał mnie do szału. Cały czas się coś usuwało, zawieszało i wiecznie działało jak chce. Ile razy się nawściekałam przez niego to trudno zliczyć.
    Mam tylko nadzieję, że dodawanie starych rozdziałów nie opóźni dodawania nowych :)
    A co do nowych rozdziałów to zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a to zdjęcie Matta w nagłówku...
    O żesz jego mać O.O
    absolutnie uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli po lekturze przyszło ci coś do głowy - nie krępuj się, napisz :)