wtorek, 30 kwietnia 2013

The Versatile Blogger Award

Skoro przenoszę wszystko, to i wyróżnienia również ;)
A, jeszcze jedno. Byście nie musieli za długo czekać na nowe rozdziały, postanowiłam dodawać stare w środy i w niedziele.


 Otrzymałam takie odznaczenie od Daydreamer z bloga Panic Station .
Dziękuję bardzo za to wyróżnienie , tym bardziej, że tak rzadko się tu pojawiam ;)

7 faktów o mnie:
1. Muserką jestem odkąd usłyszałam „New Born” i „Butterflies and Hurricanes” z HAARPa. Po prostu wsiąkłam i tyle ;)
2. Mój Okruszek otrzymał imiona po dwóch członkach mojego ukochanego zespołu ( ale nie powiem, których, same zgadujcie ;) ), a urodziny ma w tym samym dniu co Buster :D
3. Nie mam ani jednego plakatu z Muse na ścianie, za to setki tapet w telefonie :)
4. Mam jeden tatuaż, o którym wie zaledwie kilka osób.
5. Uwielbiam czytać książki o różnej tematyce, a także blogi Mjusowe.
6. W dziwny (dla osób z mojego otoczenia) sposób odbieram muzykę. Potrzebuję jej jak powietrza do oddychania, jednocześnie delektując się każdym dźwiękiem.
7. Jestem dziwakiem dla większości krewnych – uważają mnie za czarną owcę, wybryk natury i takie tam, sami wiecie ;)

Teraz powinnam nominować kolejne blogi. Czytałam swego czasu całą masę świetnych blogów, niestety większość z nich „wymarła”, zatem moje wyróżnienia polecą do świeżych, początkujących blogerek, tak na zachętę do dalszego działania :)

http://she-burns-like-the-sun.blogspot.com/
http://freemefromthisworld.blogspot.com/
http://foundwaytoescape.blogspot.com/
http://since-i-met-you.blogspot.com/
http://shrinking-world.blogspot.com/
http://musclemusery.blogspot.com/
http://mushroomzetas.blogspot.com/


Zapraszam również na mojego drugiego bloga, For one moment, tam posty będą pojawiały się tylko w niedziele.

niedziela, 28 kwietnia 2013

Come into my life…



Jeszcze szminka i będzie gotowa. Nigdy nie lubiła się malować, ale w końcu idzie do teatru, do ludzi, musi jakoś wyglądać, prawda? Pociągnęła usta koralową pomadką i jeszcze raz przyjrzała się swojemu odbiciu. Klasyczna „mała czarna” opinała jej ciało niczym druga skóra, eksponując tu i ówdzie to, co trzeba. Szare szpilki, tak rzadko używane, że wyglądały jak nowe, dopasowane były kolorem do wieczorowej torebki. Na szyi srebrny łańcuszek z kryształowym wisiorkiem w kształcie łezki i kolczyki do kompletu. Blond włosy upięła szpilkami w luźny kok. Makijaż, o dziwo, dziś udał się nadzwyczaj dobrze. Jeszcze tylko kropla ulubionych perfum Diora i mogła wychodzić. Założyła cienki płaszcz, gdyż wieczór zapowiadał się chłodnawy. Wyszła przed dom, gdzie już czekała zamówiona taksówka.
W drodze zastanawiała się, czy spotka Bastiana. Chodzili razem do szkoły podstawowej, przyjaźnili się przez kilka lat. Nie, nie byli parą, Bastian, jak się później okazało, preferował inny rodzaj miłości. Ale kumplem był świetnym, dobrze się czuli w swoim towarzystwie i spędzali razem mnóstwo czasu. Kiedy skończyli podstawówkę, ich drogi się rozeszły a kontakt zanikł zupełnie. Agnieszka z uśmiechem wracała pamięcią do tamtych czasów. To właśnie ze względu na tę dawną przyjaźń postanowiła się dziś wybrać na spektakl. Była ciekawa Bastiana, który został tak dobrym aktorem, że parę lat temu opuścił rodzinny kraj i grał teraz na największych scenach świata. Kiedy usłyszała, że przyjeżdża do Polski i będzie występował w jakiejś nowej sztuce, natychmiast kupiła bilet. Jeden. Po ostatniej porażce w postaci Grzegorza wolała sobie na jakiś czas odpuścić męskie towarzystwo.
Dojechali na miejsce. Parking okazał się tak zatłoczony, że taksówkarz musiał zatrzymać auto przy samym chodniku. Szybko zapłaciła i wysiadła, żeby nie blokować ruchu. W stronę teatru zmierzały eleganckie pary, przeważnie w średnim wieku, ale było też sporo osób koło czterdziestki i młodszych. Agnieszka zauważyła też parę samotnych sylwetek. To dobrze, przynajmniej nie będzie jedynym singlem na widowni. Jakieś krzyki przykuły na chwilę jej uwagę i odwróciła głowę. Cztery nastolatki zmierzały w stronę sal kinowych, wybudowanych tuż obok teatru. Wpatrywały się w wyświetlacz telefonu komórkowego i co chwilę piszczały jak szalone. Aga pokręciła tylko głową i ruszyła w stronę wejścia do teatru.



Podobnie, jak mój drugi blog, przenoszę sukcesywnie wszystkie rozdziały ze starego adresu. Stałych Czytelników proszę o cierpliwość, nowych zapraszam do czytania i komentowania :)