poniedziałek, 8 lipca 2013

Don’t be affraid

Występ zespołu był niesamowity. Widać było, że scena to ich żywioł, a publiczność wręcz szalała. Fani tak napierali na barierki oddzielające ich od sceny, że kilka osób wyniesiono z powodu utraty przytomności. Na szczęście Agnieszka i Ewa pozbawione były tego typu  „przyjemności”, gdyż cały koncert oglądały z boku, w towarzystwie Avy i Alfiego, najstarszych dzieci Chrisa. Oboje dopingowali tatę, kiedy przyszła jego kolej na śpiewanie piosenki. Dominic co chwilę zerkał w stron dziewczyn i obdarzał je szerokim uśmiechem albo puszczał oczko – no tak, niepoprawny podrywacz. Ewa aż się zarumieniła. Aga wcale jej się nie dziwiła, bo sama wręcz traciła oddech za każdym razem, kiedy Matthew zbliżał się do nich, aby zmienić gitarę do kolejnego utworu. Niestety, na Agnieszkę nie zwracał najmniejszej uwagi, nawet nie raczył ani razu spojrzeć w jej kierunku. Z każdą chwilą Aga miała coraz większą ochotę się rozpłakać. Powstrzymywała się tylko ze względu na towarzystwo.
Po kolejnej energetycznej piosence przyszła pora na chwilę oddechu. Matthew zasiadł do błyszczącego czarnego fortepianu, co od razu przypomniało Agnieszce ten poranek w hotelu. Przejechał palcami po klawiaturze i powiedział do mikrofonu:
- This one is for a very special person in my life – po czym odwrócił się w stronę Agi i posłał jej szeroki uśmiech!
Dziewczynę zamurowało, Ewa też była nieźle zaskoczona. Pokazała jej na migi, że po koncercie  żąda wyjaśnień, bo teraz dzieci Chrisa przyglądały się im z zaciekawieniem. Matt tymczasem zaczął już grać pierwsze takty utworu, czym zaskoczył Agę jeszcze bardziej. Grał „Sing for Absolution”. A więc nie tylko ona była sentymentalna… Niestety instrument  był ustawiony tak, że widziała tylko plecy mężczyzny. W głowie miała kompletny chaos. Czy on właśnie powiedział przed pięćdziesięcioma tysiącami osób, że ona jest kimś wyjątkowym w jego życiu? Co to ma znaczyć?? A przede wszystkim – co z jego narzeczoną???

Publiczność nie pozwalała im zejść ze sceny. Dopiero po ponad dwugodzinnym występie i dwóch bisach zespół definitywnie się pożegnał i udał za kulisy. Ponieważ mężczyźni zeszli po przeciwnej stronie, dziewczyny musiały okrążyć z Avą i Alfiem całe zaplecze, by dostać się do prowizorycznej garderoby. Kiedy weszły, akurat Chris i Dominic zakładali suche koszulki a szatyna nigdzie nie było widać. Dzieci podbiegły do ojca i zaczęły przybijać z nim piątki, gratulując udanego występu. Dom złapał butelkę wody i opróżnił ją do połowy, a potem oznajmił, że za 5 minut wszyscy jadą do hotelu. Ewa odciągnęła przyjaciółkę na bok, aby nikt ich nie usłyszał, i szepnęła:
- Zdaje się, że zapomniałaś mi o czymś wspomnieć.
Agnieszka zaczerwieniła się ze wstydu.
- Eee… chyba tak. Przepraszam – spuściła wzrok na podłogę. – Bardzo się gniewasz?
- No co ty – zachichotała Ewa. – Na twoim miejscu też bym chyba się nie oparła… No ale przede mną to akurat nie musiałaś tego ukrywać.
- Wiem. Po prostu… Sama nie wiem, dlaczego ci nie powiedziałam.
- Jak widać, on nie miał żadnych oporów – Ewa puściła do niej oko. Nagle jej uśmiech nieco przygasł. – Zaraz, ale przecież on jest zaręczony!
- Tak, wiem, nie musisz mi przypominać.
- To ja już kompletnie nic nie rozumiem.
- Uwierz mi, ze ja jeszcze mniej….
- Cóż, pozostaje nam odszukać twojego kochasia i zapytać o wyjaśnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli po lekturze przyszło ci coś do głowy - nie krępuj się, napisz :)