niedziela, 19 maja 2013

Follow your instincts...



Sobota. Całe szczęście. Nie trzeba wstawać do pracy. Agnieszka z pomrukiem zadowolenia przewróciła się na drugi bok. Niedługo jednak było jej dane nacieszyć się labą, ponieważ do drzwi zaczął się ktoś dobijać. Dziewczyna postanowiła go zignorować, intruz jednak nie dawał za wygraną. Zrezygnowana powlokła się otworzyć, mrucząc pod nosem niecenzuralne słowa. Natrętem okazał się Bastian.
- Co ty tu robisz? - zapytała, jednocześnie odgarniając włosy z twarzy.
- Dzień dobry, śpiochu. Zabieram cię na śniadanie - radośnie oznajmił mężczyzna.
- Jaja sobie robisz? Przyjdź o jakiejś ludzkiej godzinie...
- No dalej, nie daj się prosić - wszedł do środka i zamknął drzwi. - Mamy jeszcze tyle do obgadania.. I lepiej się pospiesz, bo reszta czeka na dole, w samochodzie.
- Reszta?
- No, Steven i Matt.
- O nie, nie, nie... - zaczęła kręcić głową. - Nie ma mowy.
Bastian zrobił minę zbitego psa.
- Ale ja tak ładnie proooszęę... Wczoraj nie zdążyłem wyciągnąć z ciebie żadnych pikantnych szczegółów - puścił jej oczko z szelmowskim uśmiechem.
- W moim życiu nie było żadnych...
- Poza tym - nie dał jej dokończyć - Matt ma dzisiaj urodziny. Nie możesz go zawieść.
Aga zmarszczyła brwi.
- Nawet mnie nie zna. Jak mogę go zawieść?
- Och, nie bądź taka drobiazgowa. Facet tu nikogo nie zna oprócz nas dwóch i ciebie. Myślisz, że będzie mu miło spędzić urodziny z dwoma gejami?
No tak, brał ją na litość. To zawsze działało. Nie musiała odpowiadać, już wiedział, jaką podjęła decyzję.
- Tylko się pospiesz - rzucił z szerokim uśmiechem i wyszedł.
Dziewczyna w rekordowym tempie wykonała poranną toaletę, rozczesała i związała włosy i ubrała cienką, koralową sukienkę, bo zanosiło się na ciepły dzień. Zeszła na dół, gdzie trzej panowie prowadzili dyskusję. Steven i Bastian stali na chodniku, Matthew natomiast opierał się o maskę samochodu, trzymając ręce w kieszeniach. Wszyscy ubrani byli w zwykłe dżinsy i kolorowe koszulki. Kiedy ją zauważyli, przerwali rozmowę, a szatyn wstał. Po powitaniu wsiedli do auta. Tym razem aktor zajął miejsce z przodu, obok swojego partnera, zaś jej i Mattowi przypadły miejsca z tyłu. W czasie jazdy gawędzili o wszystkim i o niczym, po paru minutach byli już na miejscu.
 Zjedli śniadanie, wysuwając propozycje spędzenia tego dnia. Stanęło na tym, że najpierw obejdą trochę miasto, a potem pojadą na plażę. Bastian z radością odwiedzał "stare śmieci", prawie każde miejsce wywoływało w nim wspomnienia i obdarzał resztę towarzystwa anegdotkami z nimi związanymi. Agnieszka zauważyła, że obaj ze Stevenem starają się nie afiszować ze swoim związkiem. No cóż, Polska nadal była krajem uprzedzonym.
Matt traktował ją miło i uprzejmie, jakby wczoraj wieczorem... No, ale w sumie przecież nic się wczoraj nie wydarzyło. Najwidoczniej to, że ją tak pociągał, nie działało w drugą stronę. Po prostu wypiła wczoraj za dużo i nadała nic nie znaczącym gestom zbyt wielką wagę. I mimo, że nadal jego głos wywoływał w niej dreszcze, a od spojrzenia miękły jej kolana, starała się zachowywać równie poprawnie jak on. Czasem tylko, kiedy nikt nie widział, pozwalała sobie popatrzeć na jego przystojną twarz.
Nad morzem było pięknie. Słońce grzało, mewy popiskiwały, przelatując im nad głowami. Woda nie była jeszcze zbyt ciepła, mimo to wszyscy zdjęli buty i pozwolili, aby słona woda obmywała im stopy. Spacer po plaży wzmógł ich apetyty, zjedli więc lunch w barze szybkiej obsługi.
- Hmm... To co planujemy na wieczór? - spytał lekko Bastian, zerkając na Matta.
 No tak, przecież on ma dziś urodziny, przypomniała sobie.
- Może mała impreza w klubie, jak co roku? - zaproponował szatyn. - Znasz jakiś miły klub z dobrą muzyką? - zwrócił się do Agnieszki, ta jednak pokręciła przecząco głową.
- Spytamy się w hotelu, na pewno będą coś wiedzieli - zdecydował Steven, jednocześnie zatrzymując samochód pod domem dziewczyny.
- Bądź gotowa o 22-giej. Przyjedziemy po ciebie po występie, OK?
Aga kiwnęła głową, następnie pożegnała się, Matt tymczasem znowu wyskoczył z auta i otworzył jej drzwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli po lekturze przyszło ci coś do głowy - nie krępuj się, napisz :)