środa, 15 maja 2013

Of the life you could've had...



Dziękuję za wszystkie ciepłe komentarze i za Waszą cierpliwość :)


Kiedy Aga streszczała historię swojego życia, wrócił Matt z dwiema szklaneczkami i dziwną miną. Postawił przed nią drinka i usiadł na wolnej pufie. Podziękowała z uśmiechem i kontynuowała swoją opowieść. Kiedy skończyła, przyszła kolej na Bastiana, który opisał jej przebieg swojej kariery aktorskiej. Następnie zaczęli wspominać szkolne czasy. Pozostali panowie co jakiś czas wymieniali uwagi między sobą, ale wyglądali raczej na znudzonych. Na zmianę uzupełniali napoje na stole, Aga zaś zupełnie straciła rachubę czasu. Nie była też pewna, ile alkoholu wypiła. Dopiero kiedy zmuszona była wyjść do toalety, poczuła lekkie zawroty głowy. Szybko załatwiła swoje potrzeby, umyła ręce i spojrzała w lustro. Makijaż na szczęście był nienaruszony, ale z upięcia uciekło kilka blond kosmyków. Przez chwilę próbowała poprawić fryzurę, ale potem machnęła na to ręką. Wyszła z toalety i ruszyła w stronę stolika. Zastała tam tylko Matta.
- A gdzie reszta? - spytała radośnie, czując wpływ wypitych drinków.
- Zdaje się, że zakończyli imprezowanie w większym gronie.
- Słucham? - rozejrzała się zdezorientowana.
- Chciałem przez to powiedzieć, że postanowili resztę wieczoru... nocy - poprawił się, spoglądając na zegarek - spędzić w swoim apartamencie. Jutro Bastian ma kolejny występ, musi odpocząć.
Aga sprawdziła godzinę na wyświetlaczu telefonu. Była prawie druga w nocy.
- O matko, nie zdawałam sobie sprawy, że już tak późno. Muszę wracać do domu.
- Odwiozę cię - zaproponował Matt.
- Jasne. Wypiłeś co najmniej tyle, co ja. W życiu nie wsiądę z tobą do samochodu.
- Miałem na myśli taksówkę.
- Ach, w takim razie w porządku.
Opuścili rozbawione towarzystwo, parę osób nawet im pomachało na pożegnanie. Na zewnątrz Agnieszka objęła się ramionami, czując przejmujący chłód. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że zostawiła płaszcz w samochodzie Stevena. Matt szarmancko otworzył przed nią drzwi taksówki, poczekał, aż wsiądzie i zajął miejsce obok. Agnieszka podała adres i oparła się wygodniej, przymykając oczy. Zapomniała jednak o zmęczeniu, kiedy uświadomiła sobie, jak blisko siebie siedzą.Wręcz czuła bijące od niego ciepło. Zapach jego wody po goleniu wypełnił przestrzeń w samochodzie. Dlaczego zrobiło się tu nagle tak gorąco?
Aby pozbyć się z głowy niebezpiecznych (i kuszących)  myśli, wyjrzała przez szybę, próbując zorientować się, gdzie są. Na szczęście byli już prawie na miejscu. Kiedy tylko kierowca się zatrzymał pod jej blokiem, wyskoczyła z samochodu jak oparzona. Chłodne powietrze przywróciło jej zdolność myślenia. Zapłaciła za kurs w dwie strony, podejrzewając, że Matt raczej nie dysponuje polskimi pieniędzmi. Tymczasem szatyn również wysiadł i podszedł do niej, kiedy szukała w torebce kluczy.
- Dziękuję za miły wieczór - powiedział, czym ją rozśmieszył.
- Jasne. Pewnie nudziłeś się jak nigdy.
- To prawda - również się roześmiał i podszedł bliżej. - Chciałem być uprzejmy. Masz gęsią skórkę - zauważył i zaczął rozpinać marynarkę.
- Nie, nie trzeba - Aga zaczęła protestować. - Przecież i tak zaraz wejdę do środka.
Matt spojrzał jej w oczy , na co zareagowała kolejnymi wypiekami na twarzy.
- Ślicznie się rumienisz - wyszeptał kilka centymetrów od jej twarzy, jednocześnie wsuwając niesforny lok za jej ucho. Serce biło jej tak mocno, że była prawie pewna, iż mężczyzna słyszy uderzenia. Wciąż wpatrywała się w jego oczy jak zahipnotyzowana.
- Nienawidzę tego - wyznała cicho, co wywołało kolejny zmiękczający kolana uśmiech.
- Do zobaczenia - powiedział, odsuwając się i ruszył w kierunku czekającej taksówki. Wsiadł szybko, rzucając w jej kierunku jeszcze jedno intrygujące spojrzenie. Agnieszka stała jak wmurowana, dopóki samochód nie zniknął za rogiem.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam Matta w twoim opowiadaniu. Znaczy sie w ogole go uwielbiam ale tutaj taki tajemniczy jest. I taki uroczy... I powala na kolana :D
    Zapraszam rowniez na nowy rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli po lekturze przyszło ci coś do głowy - nie krępuj się, napisz :)