niedziela, 23 czerwca 2013

Tied to a railroad…



- No to opowiadaj wszystko! – niecierpliwie zaczęła Ewa, usiadła na kanapie i podała Agnieszce kieliszek czerwonego wina, jednocześnie upijając łyk ze swojego. – Jaki on jest w rzeczywistości? Taki seksowny, niegrzeczny chłopiec jak piszą o nim w prasie?
Aga natychmiast odrzuciła niebezpieczne myśli, jakie nasunęły jej słowa przyjaciółki, i aby zyskać na czasie, napiła się alkoholu.
- No cóż… Nie widziałam jego zdjęć w gazetach, ale .. powiedzmy, że jest na czym oko zawiesić.
- Kurczę, szkoda, że nie zadzwoniłaś. Dołączyłabym do was.
- Przecież pracowałaś.
- Jakoś bym się wykręciła – Ewa machnęła ręką. – To co robiliście przez cały weekend? – wpatrzyła się w koleżankę wyczekująco.
- Takie tam… Matt akurat miał urodziny, więc poszliśmy do klubu na kilka drinków. Byliśmy też na plaży i w Oceanarium. W sumie to oprowadziłam ich trochę po mieście i tyle.
Ewa wygięła usta w podkówkę.
- Tylko tyle? Żadnych pikantnych szczegółów?
- A co spodziewałaś się usłyszeć? – Agnieszka miała wielką ochotę opowiedzieć wszystko, łącznie z owymi „pikantnymi szczegółami”, coś ją jednak powstrzymywało, choć sama nie była pewna, co.
- W sumie to nie wiem. No wiesz, spotkałaś gwiazdę z Hollywood, myślałam, że to wywróciło twoje życie do góry nogami…
- Jasne, poznałam przystojnego, samotnego multimilionera, który zakochał się we mnie na zabój, a potem żyliśmy długo i szczęśliwie – zażartowała Agnieszka, jednocześnie myśląc o tym, że jej przyjaciółka była bliska prawdy.
- Ech, czytam za dużo romansów – westchnęła Ewa, odstawiając kieliszek. Jej wzrok padł na wciąż włączony laptop. – Chyba przeszkodziłam ci w pracy.
- Nie, nie pracowałam. Oglądałam filmy na YouTube – zarumieniła się lekko.
- Coś fajnego?
- Głównie to koncerty i wideoklipy Muse – jej rumieniec robił się coraz ciemniejszy a Ewa przyglądała jej się coraz bardziej podejrzliwie.
- A Muse to..?
- To zespół, w którym śpiewa Matt…
- Aaa!! Wiedziałam!! Wiedziałam! – Ewa zaczęła podskakiwać wokół stolika do kawy, klaszcząc w dłonie. – Wpadł ci w oko, co?
- Nie rób z tego takiej wielkiej afery – niby obojętnie Aga wzruszyła ramionami. – Jest niczego sobie. Zresztą sama zobacz – machnęła w kierunku laptopa.

2 komentarze:

  1. Chcialabym miec prace ktora polegalaby na ogladaniu Muse hehe
    Nie zebym w swojej czasem tak nie robila :D
    Jestesmy coraz blizej nowych rozdzialow co bardzo mnie cieszy :D
    no i wizja nowego opowiadania jeszze bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie nowa notka:) zapraszam. a zaraz skomentuję Twoją:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli po lekturze przyszło ci coś do głowy - nie krępuj się, napisz :)